Blisko centrum Gdańska, ale z dala od zgiełku. W otoczeniu stoczniowych budynków i żurawi, z bezpośrednim dostępem do wody. Przystań Cesarska jest gotowa do drugiego sezonu. Miejsce jest propozycją dla osób, które chcą do przystani przypłynąć, jak i mieszkańców czy turystów trafiających tu po drodze i przypadkiem.
– Nasza przystań przyciąga coraz więcej stałych rezydentów. Jesteśmy otwarci na wszystkich, którzy chcą zaznać większego spokoju, niż na przykład na przystani bliżej Głównego Miasta. Mamy tu industrialny klimat i jest spokojniej. Jednocześnie jest blisko do ECS czy Muzeum II Wojny Światowej – mówi Adam Staszak, dzierżawca terenu na którym działa przystań.
SZLAKIEM HISTORYCZNYCH BUDYNKÓW
W niedalekiej odległości znajduje się też Mleczny Piotr skupiający artystów różnych sztuk, którzy prężnie działają w swoich pracowniach. Chętni mogą się też wybrać na spacer szlakiem historycznych budynków i miejsc na terenach stoczniowych oznaczonych tablicami informacyjnymi.
„MOŻNA ODPOCZĄĆ”
Na przystani działa też infrastruktura dla wodniaków i strefa relaksu z leżakami, pojawić się mają także foodtrucki. – Działamy średnio 12 godzin w tygodniu i 14 w weekendy. Zapraszamy do nas. Można przyjść i odpocząć przy chilloutowej muzyce. Mamy patio z widokiem na stocznię – zachęca manager przystani Marcin Pierzchlewicz.
REJS GALAREM
Amatorzy wodnych rozrywek mogą skorzystać po sąsiedzku z kajaków lub przepłynąć się galarem. W tym sezonie Fundacja Galar Gdański udostępni 6 jednostek. – Mamy 4 z zeszłego rok plus jedną na wiosłach. Nowością jest ta szósta z napędem elektrycznym. Robimy podobne trasy. Opływamy Wyspę Spichrzów, Ołowiankę i tereny stoczniowe – mówi Piotr Kozłowski z Fundacji Galar Gdański.
W tym roku fundacja rusza z pilotażowym programem „Suchą stopą w dorosłość”. W jego ramach wychowankowie domu dziecka będą pomagać sternikom galarów podczas rejsów. Młodzi przejdą najpierw odpowiednie szkolenie.
Aleksandra Nietopiel/pOr