W Trójmieście pojawiły się elektryczne hulajnogi. Na świecie są popularne, ale w Polsce nie brakuje pewnych obaw

W najbliższych tygodniach jednośladów będzie jeszcze więcej. Dwie firmy uruchomiły już systemy e-hulajnóg, trzecia zrobi to za tydzień.

Mieszkańcy z zaciekawieniem mówią o nowych pojazdach. Ci, co jeszcze nie mieli okazji z nich korzystać, deklarują taką chęć, zwracając uwagę na to, że jest to alternatywa dla komunikacji miejskiej. Wypożyczenie e-hulajnogi odbywa się za pomocą aplikacji. Jednoślady nie mają swoich stacji, więc pojawiają się w przestrzeni w różnych miejscach: w parkach, na trawnikach, na chodnikach, przy latarniach, na wiaduktach czy stacjach rowerowych. Z każdym tygodniem będzie ich przybywać.

SYTUACJA PRAWNA JEST NIEJASNA

Nieuniknionym problemem są zasady poruszania się tych pojazdów. Nie ma przepisów, które są jednoznaczne w tym temacie. – Mamy dziurę prawną. Dzisiaj, kierując się interpretacjami prawa o ruchu drogowym, nie ma innej kwalifikacji tego typu zachowania, jak potraktowanie osoby jadącej na hulajnodze jak pieszego. Czas pokaże, jak to będzie wyglądało. Rozwaga, rozsądek i świadomość, że nie jesteśmy sami na drodze, może doprowadzić do tego, ze będzie to fajny środek do przemieszczania się – mówi podkom. Zbigniew Korytnicki, naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku.

Szansa na zmiany w przepisach nastała w 2017 roku. – Wówczas pojawiła się informacja o pracach legislacyjnych zmierzających do tego, by tego typu pojazdy nazwać indywidualnymi środkami transportu, jak również dopasować sposób poruszania się tych osób nawet na drogach dla rowerów. Uważam, że jest to dobry kierunek. Tego przepisu jeszcze jednak nie ma, zatem w myśl przepisów trzeba przyjąć, że poruszający się na hulajnodze to pieszy – zaznacza Zbigniew Korytnicki.

HULAJNOGI MOGĄ BYĆ NIEBEZPIECZNE

Zderzenie pieszego z rozpędzoną hulajnogą może się skończyć tragicznie. – Większość hulajnóg jeździ po chodnikach. Prędkość takiego pojazdu to około 20 km/h. Stwarza to naprawdę duże zagrożenie. Różnica prędkości pieszego i hulajnogi jest znacząca. U nas również będą występowały te problemy – zauważa Tomasz Janiszewski z Forum Rozwoju Aglomeracji Gdańskiej.

Zwraca też uwagę, że w rozwiązaniu problemu braku jednoznacznych przepisów dotyczących użytkowników hulajnóg warto odnieść się do wyroku sądu w Lublinie z 2016 roku. Chodzi o istniejące już przepisy, które można zastosować w przypadku hulajnóg elektrycznych.

– Interpretacja sądu jest taka, że hulajnogi z silnikiem do 250 W są traktowane jako rowery, co oznacza, że mogą jeździć po drogach rowerowych, ciągach pieszo-rowerowych, jak ulicach w tempie 30 km/h – dodaje Tomasz Janiszewski.

Jego zdaniem e-hulajnogi na początku będą sporą atrakcją dla mieszkańców i wzbudzą zainteresowanie przede wszystkim młodszych użytkowników, głównie z powodów sprawnościowych. – Wciąż jednak konkurencyjne – między innymi z powodu ceny – będzie Mevo. Zwłaszcza, kiedy reszta rowerów pojawi się w systemie – podsumowuje.

Posłuchaj całej rozmowy naszej reporterki z Tomaszem Janiszewskim i Zbigniewem Korytnickim:

Aleksandra Nietopiel/pb

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj