Po tym jak Wisła zrobiła nam niespodziankę i zawróciła nas na Nogat, nie spodziewaliśmy się już żadnych spektakularnych zdarzeń. Mieliśmy przed sobą ponad 60 km do przepłynięcia Nogatem, przez Szkarpawę, aż do celu, czyli przystani w Osłonce. Oznaczało to wiele godzin na wodzie. Ale, jak się okazało, również Nogat przyniósł nam sporo wrażeń, niekoniecznie wodnych.
Musimy cofnąć się w czasie, po przygody dnia wczorajszego.
POŻAR, CZYLI JAK ZARZUCILIŚMY KOTWICĘ NA DZIKIM BRZEGU
Po przepłynięciu przez Śluzę Szonowo, minęliśmy Malbork. Potem kolejna śluza – Rakowiec. Pogoda wymarzona: błękit nieba i promienie palącego słońca. Płyniemy, podziwiamy piękno przyrody, pracujemy i opalamy się. Co niektórych słonko lubi nawet zbyt mocno (pozdrawiamy Witka!). Nasza realizatorka Basia przygotowała nam orzeźwiającą sałatkę owocową… na patelni.
Czekała nas jeszcze jedna śluza – w Michałowie. Okazało się, że nie przepłyniemy. W oddali zobaczyliśmy dym. Pierwsza myśl – pożar. A że, jak wiadomo, na pokładzie ekipa najlepiej poinformowanego radia na Pomorzu – nie mogliśmy zostać obojętni. Zapadła decyzja: cumujemy na dziko.
Cumowanie poszło nam bez problemu (Fot. Katarzyna Hirsz)
Poszło nam bardzo sprawnie. Skończyło się, jednak tylko na tym, że mamy spektakularne zdjęcia. Nie udało nam się nikogo nagrać. Postanowiliśmy umożliwić pracę trzem zastępom Straży Pożarnej i płynąć dalej.
Akcja ratownicza (Fot. Katarzyna Hirsz)
Zachód słońca w Osłonce (Fot. Katarzyna Hirsz)
Nasza realizatorka Basia słynie z tego, że przy każdej okazji wyciąga z torby przeróżne gadżety. Gdy postanowiliśmy zrobić sobie w końcu pierwsze wspólne zdjęcie całą ekipą, Basia przypomniała sobie, że wzięła selfie-sticka. Mamy więc pierwsze profesjonalne selfie z naszego rejsu Pętlą Żuławską.
RYBY ZE SZKARPAWY, MOST I KOLEJ ŻUŁAWSKA Osłonka to jedna z bardziej urokliwych przystani na Pętli Żuławskiej, ale także schronienie dla tych, którzy żyją z wody. To jedyna na Szkarpawie przystań rybacka. Sebastian skorzystał z okazji i porozmawiał z jednym z rybaków, którzy rano przypłynęli do Osłonki.
– Bardzo pożądamy takich ludzi, którzy przychodzą do nas i kupują ryby, bo głównie na tym polega nasza praca, żeby złowić i sprzedać – mówił pan Zbigniew Gajewski.
– Okoń jest w smaku lepszą rybą od Sandacza. Co roku jest różnie. W tej chwili odrodziła się ryba. Zresztą Zalew Wiślany jest takim żyznym akwenem, to jest zlewisko sześciu czy siedmiu rzek dużych. Tutaj ryba ma gdzie dorastać, gdzie się chronić i gdzie żerować – dodaje pan Zbigniew.
Na łajbie gościliśmy także pana mostowego. Kim jest mostowy?
– Mogę pracować blisko wody, spotykam wielu żeglarzy, a w pracy mostowy… zamiata most. No i od czasu do czasu otwieram go dla żeglarzy. O to chodzi, żeby można było przepłynąć Pętlę Żuławską – mówi Krzysztof Charliński.
Most na Wiśle Królewieckiej, poza tym, że otwiera się dla żeglarzy, ma też swój filmowy epizod.
– Most zagrał w szesnastym odcinku serialu „Czterej pancerni i pies” pod tytułem „Daleki Patrol” – mówi Krzysztof Charliński. – Załoga Rudego znajdowała się już na terenie Niemiec. Planowali wyzwolić obóz w Kreuzbergu, tylko że na przeszkodzie stanął im opanowany przez Niemców most zwodzony, który był otwarty. Zadanie polegało na tym, żeby zdobyć ten most, po czym go zamknąć, aby wojsko mogło przejechać.
Pan mostowy: Krzysztof Charliński (Fot. Katarzyna Hirsz)
A co łączy żeglarzy z kolejarzami? O tym opowiedział nam Paweł Pleśniar z Pomorskiego Towarzystwa Miłośników Kolei Żelaznych.
– Oba te elementy infrastruktury służą do obsługi transportu publicznego, zarówno pętla jak i nasza kolejka. Startujemy tak na dobre od 20 czerwca, natomiast od 1 czerwca, w weekendy, do 20 czerwca służymy mieszkańcom i turystom naszą kolejką. Mamy ponad 30 kilometrową sieć kolejową, którą utrzymujemy. Można pojechać z Nowego Dworu do Stegny, a potem ze Stegny do Jantara, Mikoszewa i też do Sztutowa. A od 20 czerwca do końca sierpnia kolejka wąskotorowa będzie jeździła codziennie.
Kolej żuławska (Fot. Katarzyna Hirsz)
Nad Szkarpawę – niespodziewanie dla nas – dotarł dziś też Bieg Kwietny. Od ośmiu lat dzieciaki z zespołu szkolno-przedszkolnego w Marzęcinie przebiegają od Kępin Małych do Osłonki, by uczcić wizytę w Polsce papieża Jana Pawła II.
– Chodzi o to, że jak był Papież w Polsce, ci wszyscy ludzie rzucali te kwiaty, rzucali, rzucali i od tego powstała ta nazwa. Kiedyś bieg odbywał się wzdłuż granic Polski. Z Krakowa ruszał, trwał dzień i noc. Jak idea upadła to w niektórych miejscach tak się już organizatorzy przyzwyczaili, że to kontynuują i my tutaj właśnie tak działamy – mówili nauczyciele Tomasz Kwiatkowski i Tomasz Górski.
Uczestnicy Biegu na cześć Jana Pawła II (Fot. Radio Gdańsk)
Dziś płyniemy, a w zasadzie pedałujemy, na rybę do Stegny. O tym, co nas tam spotkało i jak spędziliśmy popołudnie oraz wieczór opowiemy jutro. AHOJ!
Katarzyna Hirsz/jr