Co grozi za spowodowanie wypadku samochodem „na minuty”? Utrata prawa jazdy okazuje się najmniejszym problemem

Około 75 tysięcy złotych może zapłacić kierowca, który prowadził pod wpływem alkoholu i spowodował czołowe zderzenie na ul. Spacerowej samochodem wypożyczonym „na minuty”. Na karę składają się koszty zakupu nowego auta i 35-procentowa prowizja od kosztów dla firmy Traficar.

Przypomnijmy, że do zdarzenia doszło w miniony piątek na ul. Spacerowej. Tam 33-letni kierowca Renault Clio z nieznanych przyczyn zjechał na przeciwległy pas i zderzył się czołowo z samochodem dostawczym peugeot. W zdarzeniu nikt nie ucierpiał.

– Kierowca został zatrzymany i stracił prawo jazdy. Miał ponad promil alkoholu w wydychanym powietrzu. Grozi mu do dwóch lat więzienia – mówi Karina Kamińska z gdańskiej policji.

DOTKLIWE KARY

Nie dość, że kierowca stracił prawo jazdy i zajmie się nim sąd, to najbardziej dotkliwe kary czekają na niego ze strony firmy Traficar. Mężczyzna może zapłacić nawet 75 tysięcy złotych. Na tę sumę składają się koszty zakupu nowego współdzielonego pojazdu. Zakładając, że auto mogło mieć rok produkcji 2017, to jego rynkowa cena oscylowała w granicach 50 tysięcy złotych. Do tego trzeba doliczyć regulaminową 35-procentowa prowizję dla firmy Traficar, uwzględnioną w regulaminie usługi, od wysokości kosztów napraw. Firma może też obciążyć go kosztami, związanymi z przystosowaniem auta do ich systemu. Sprawa na pewno będzie analizowana przez prawników.

Co ważne, w tym przypadku nie działają przepisy ubezpieczenia. Jeśli sprawca zdarzenia na drodze prowadził samochód pod wpływem alkoholu, to, zgodnie z art. 43 ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych, ubezpieczyciel wypłaca rekompensatę poszkodowanym, ale ma prawo potem zwrócić się do sprawcy z tzw. regresem i zażądać zwrotu wartości wypłaconego odszkodowania. To oznacza, że kierowca auta „na minuty” zapłaci też właścicielowi drugiego auta, uczestniczącemu w zdarzeniu. Dodatkowo sprawca wypadku już nigdy nie będzie mógł korzystać z usług firmy Traficar.

SYSTEM ZACHĘCA DO SZYBKIEJ JAZDY

Nie od dziś wiadomo, że systemy współdzielenia aut zachęcają do szybkiej jazdy. Im krócej jedziemy, tym mniej zapłacimy za samochód. Firmy użyczające auta mają na to pomysł.

– 1 kwietnia wprowadziliśmy program Safe Driving, który ocenia każdy przejazd w trzech kategoriach: prędkość, technika jazdy oraz hamowanie. Po każdym przejeździe użytkownik Traficar otrzymuje ocenę oraz wskazówki, jak poprawić w przyszłości swój przejazd. Program ma na celu edukację klientów i zmianę ich nawyków za kierownicą, aby realnie wpływać na bezpieczeństwo w ruchu drogowym – mówi Konrad Karpiński, dyrektor operacyjny w firmie Traficar.

Użytkownicy, którzy znacząco przekraczają prędkość, użytkują pojazd w sposób zagrażający sobie i otoczeniu, są indywidualnie pouczani, a w przypadku niedostosowania się do zaleceń blokowani w systemie. – W naszej usłudze użytkownicy otrzymują informację na bieżąco, a ci, którzy nie chcą dostosować się do zasad i praw panujących na drodze, nie będą naszymi użytkownikami – dodaje Karpiński.

 

Maciej Naskręt

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj