Zabytkowe płyty nagrobne w posadzce Bazyliki Mariackiej w Gdańsku przechodzą renowację. Nie wiadomo, ile ich jest. Będzie można je policzyć dopiero po zakończeniu prac. Wiadomo, że pierwsze pochówki w obszarze kościoła zaczęły się w latach 60. XIV wieku.
W podziemiach świątyni może spoczywać nawet 6 tysięcy osób, w tym znanych i zasłużonych dla Gdańska: ksiądz Konrad Leczkow, poeta Martin Opitz, admirał Arend Dickman czy burmistrz i uczony Daniel Gralath.
Do podnoszenia płyt zamontowano specjalny dźwig (Fot. Radio Gdańsk/Aleksandra Nietopiel)
DZIEŁO SZTUKI
Prace przy posadzce nie są łatwe. Polegają w pierwszej kolejności na wydobyciu płyt, usunięciu spoin, ich oczyszczaniu, wzmocnieniu gruntu pod nimi i uzupełnianiu. Remontu nie ułatwia fakt, że po zniszczeniach wojennych, które nie ominęły bazyliki, część płyt albo została zniszczona, albo rozbita na części. Być może uda się je podczas renowacji poskładać. – Każda płyta jest dla nas osobnym dziełem sztuki, każda jest zamkniętą całością. Naszym zadaniem nie jest ułożenie idealnie prostej posadzki, bo byłoby to zaprzeczeniem historii. Chodzi o to, by ta posadzka nie miała ugięć i zapadlisk – wyjaśnia konserwator Barbara Brzuskiewicz, która czuwa nad pracami.
W podziemiach może spoczywać nawet 6 tys. osób (Fot. Radio Gdańsk/Aleksandra Nietopiel)
Codziennie przy remoncie posadzki pracuje kilkunastu konserwatorów, a do podnoszenia kilkutonowych, wiekowych płyt skonstruowano specjalny dźwig. Remont zabytkowej nawierzchni w Bazylice Mariackiej potrwa do końca roku.
Aleksandra Nietopiel/pOr