Mieszkańcy Kartuz znaleźli w lesie małego psa. Zwierzak był wycieńczony, według weterynarza był przywiązany do drzewa przez trzy dni.
Małego, biało-czarnego pieska znaleźli mieszkańcy Kartuz, którzy wybrali się na grzyby. Od razu wzięli czworonoga do weterynarza, który stwierdził, że zwierzak musiał spędzić w lesie trzy dni.
BYŁ WYCZERPANY
– Latały już nad nim muchy, pies był osowiały, wyczerpany. Moja córka prowadzi salon strzyżenia psów, więc sąsiedzi mieli nadzieję, że skojarzy tego pieska. Okazało się, że przed kilkoma miesiącami go obcinała! Skojarzyła właścicielkę psa, o sprawie poinformujemy odpowiednie służby – opowiada mieszkaniec Kartuz portalowi expresskaszubski.pl.
HAPPY END
Cała historia na szczęście dobrze się skończyła. Osoby, które znalazły zwierzę, podjęły decyzję o jego adopcji, pomimo tego, że mają już w domu jednego psa. Psiak otrzymał imię Dubler.
Zwracamy uwagę na to, że przywiązanie psa do drzewa traktowane jest jako znęcanie się nad zwierzętami. Grozi za to kara grzywny, ograniczenia wolności lub więzienia do dwóch lat.
expresskaszubski.pl/kh