Gdańscy radni Prawa i Sprawiedliwości zarzucają rosyjskiemu ministrowi spraw zagranicznych fałszowanie historii. Chodzi o słowa, które padły we wtorek w Moskwie ze strony Siergieja Ławrowa na otwarciu wystawy poświęconej II wojnie światowej. Rosyjski minister stwierdził, że pakt Ribbentrop-Mołotow, w wyniku którego Związek Radziecki i III Rzesza podzieliły w 1939 roku II Rzeczpospolitą, był skutkiem nieprzyłączenia się Polski do koalicji antyhitlerowskiej.
Zdaniem szefa rosyjskiego MSZ to Polska była winna temu, że koalicja antyhitlerowska nie powstała już w roku 1939. Jednak to zawarty w sierpniu 1939 roku pakt Ribbentrop-Mołotow pomiędzy III Rzeszą a Związkiem Radzieckim podzielił Polskę i Europę Środkową pomiędzy dwa państwa totalitarne.
„DOŚĆ TAKICH WYPOWIEDZI”
Lider gdańskiego klubu PiS jako przykłady podał wywiad, którego jakiś czas temu marszałek województwa pomorskiego Mieczysław Struk udzielił prokremlowskiemu portalowi Sputnik oraz wypowiedź wiceprezydenta Gdańska Piotra Grzelaka. W maju, w rocznicę zakończenia II wojny światowej, samorządowiec powiedział „Na początku było słowo, złe słowo. Słowo jednego przeciwko drugiemu. I to złe słowo było Polaka przeciwko innemu narodowi, Niemca przeciwko innemu narodowi. Europa została tym złym słowem podzielona”, za co później przeprosił.
– Tam, gdzie zaczyna się polska racja stanu, tam kończy się spór polityczny. Tam wymagamy też od polityków, którzy nie zgadzają się z polskim rządem, że nie będą działać wbrew polskiej racji stanu – dodał radny.
„POLSKA RACJA STANU”
W podobnym tonie wypowiadał się inny z radnych PiS, Andrzej Skiba. Wezwał on, by wszystkie ugrupowania działały tu we wspólnym interesie.
– Powiada się, że historia jest nauczycielką życia, ale należy bić na alarm i zdecydowanie reagować, kiedy za pisanie historii i kłamstw biorą się agenci FSB – powiedział. – Jeżeli strona rosyjska przekręca historię Polski i II wojny światowej, trzeba zdecydowanie reagować. W sytuacji, w której nasza ojczyzna jest obiektem propagandowego i kłamliwego ataku Kremla, powinniśmy stanąć w jednej linii i ważyć wypowiedzi, które są formułowane. Nie może być w przyszłości miejsca na takie wypowiedzi jak ta wiceprezydenta Grzelaka o współodpowiedzialności za II wojnę światową. Zwracamy się do przedstawicieli Platformy Obywatelskiej, żeby prowadząc spór polityczny, wiedzieli, gdzie jest jego granica. Dla nas, polityków PiS, jest nią zawsze polska racja stanu. Apelujemy, żeby stanęli razem z nami w jednej linii w walce z rosyjską propagandą – dodał radny.
„NIE MOŻEMY SIĘ NA TO GODZIĆ”
Kacper Płażyński przypomniał też straty, jakie Armia Czerwona wyrządziła na Pomorzu.
– Minister Ławrow powiedział, że pakt Ribbentrop-Mołotow był związany z tym, że Polska nie chciała przystąpić do antyhitlerowskiego sojuszu i dlatego Rosja zawarła z Niemcami i Hitlerem ów pakt. To się nie trzyma kupy – stwierdził Kacper Płażyński. – To jest wymierzone w celu obarczenia Rzeczpospolitej Polskiej częścią odpowiedzialności za II wojnę światową. Nie możemy się na takie rzeczy godzić. Jeżeli Siergiej Ławrow, za zgodą Władimira Putina, mówi takie rzeczy, to my nie możemy w dalszym ciągu ciągnąć chorych wizji miasta Gdańska, które traktuje Armię Czerwoną jako wyzwolicieli Gdańska. Ona zgotowała gehennę Kaszubom polskim, gwałcąc i mordując oraz paląc nasze stare miasto – dodał kandydat PiS do Sejmu.
Gdańscy radni PiS liczą, że stanowisko w tej sprawie zajmie polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych.