Ponad 200 osób wzięło udział w uroczystościach 80. rocznicy rozpoczęcia wysiedleń gdynian. W południe wiązanki kwiatów złożono pod tablicą „Ku czci wysiedlanych gdynian” na gdyńskim dworcu PKP, a także pod pobliskim pomnikiem „Gdynian Wysiedlonych”, u zbiegu ulic Dworcowej i Starowiejskiej. – Wysiedlenia były porządkami okupanta przeprowadzonymi z brutalną, niemiecką precyzją – mówi Benedykt Wietrzykowski, prezes Stowarzyszenia Gdynian Wysiedlonych. – Wywożono ludzi z miasta, aby zapewnić bazę mieszkaniową dla pracowników Kriegsmarine, która tutaj miała funkcjonować. Tysiące ludzi tego nie przeżyło, a bardzo bolesne jest to, iż sprawa wysiedleń gdynian jest słabo eksponowana w polskiej historii. My staramy się ją kultywować, ale obawiam się o to, jak to będzie wyglądało, kiedy nas zabraknie – dodaje Wietrzykowski.
ZNAJĄ TAMTE WYDARZENIA
We wtorkowych uroczystościach wzięła też udział garstka gdynian, którzy wydarzenia z października 1939 roku znają z autopsji.
– Niemcy przyszli późnym wieczorem i kazali nam się wynosić z domu. Dostaliśmy 30 minut na spakowanie się. Do dzisiaj mam przed oczami wysokie, oficerskie buty i mundur esesmana, który nas poganiał – wspomina Anna Tomaszewska. – Byliśmy bez jedzenia i bez nadziei. Wsadzono nas w pociąg i nawet nikt nie wiedział, dokąd jedziemy. To był straszny, okropny czas – dodaje.
100 TYSIĘCY OSÓB WYSIEDLONYCH
Od października 1939 do 1942 roku Gdynię przymusowo opuścić musiało blisko 80 procent Polaków. Według szacunków, wysiedlenia dotknęły w sumie około stu tysięcy osób.
Marcin Lange/mkul
Ponad dwieście osób wzięło udział w uroczystościach 80. rocznicy rozpoczęcia wysiedleń gdynian. W południe wiązanki kwiatów złożono pod tablicą „Ku czci wysiedlanych gdynian” na gdyńskim dworcu PKP, a także pod pobliskim pomnikiem „Gdynian Wysiedlonych” u zbiegu ulic Dworcowej i Starowiejskiej.
– Wysiedlenia były porządkami okupanta przeprowadzonymi z brutalną, niemiecką precyzją – mówi Benedykt Wietrzykowski, prezes Stowarzyszenia Gdynian Wysiedlonych. – Wywożono ludzi z miasta, aby zapewnić bazę mieszkaniową dla pracowników Kriegsmarine, która tutaj miała funkcjonować. Tysiące ludzi tego nie przeżyło, a bardzo bolesne jest to, iż sprawa wysiedleń gdynian jest słabo eksponowana w polskiej historii. My staramy się ją kultywować, ale obawiam się o to jak to będzie wyglądało, kiedy nas zabraknie – dodaje Wietrzykowski.
W dzisiejszych uroczystościach wzięła też udział garstka gdynian, którzy wydarzenia z października 1939 roku znają z autopsji.
– Niemcy przyszli późnym wieczorem i kazali nam się wynosić z domu. Dostaliśmy 30 minut na spakowanie się. Do dzisiaj mam przed oczami wysokie, oficerskie buty i mundur esesmana, który nas poganiał – wspomina Anna Tomaszewska. – Byliśmy bez jedzenia i bez nadziei. Wsadzono nas w pociąg i nawet nikt nie wiedział, dokąd jedziemy. To był straszny, okropny czas.
Od października 1939 do 1942 roku Gdynię przymusowo opuścić musiało blisko 80 procent Polaków. Według szacunków, wysiedlenia dotknęły w sumie około stu tysięcy osób.