Mieszkańcy Gdyni z większymi podatkami od nieruchomości. Ma to zapewnić miastu rozwój. Są jednak wątpliwości

Maksymalne dopuszczane przepisami podatki od nieruchomości zapłacą w przyszłym roku mieszkańcy Gdyni. W środę 23 października Rada Miasta Gdyni podejmie w tej sprawie uchwałę. Przykładowo – za mieszkanie o powierzchni 70 mkw. zapłacić trzeba będzie w 2020 roku 57 złotych. Znacznie większe wydatki czekają przedsiębiorców. Za każdy metr kwadratowy powierzchni przeznaczonej pod działalność gospodarczą firmy zapłacą prawie 24 złote.

– Ustalanie podatków od nieruchomości na tak wysokim poziomie nie jest korzystne dla miasta – przekonuje Marcin Bełbot, gdyński radny PiS.

– Uważam, że przyjęcie stawek maksymalnych jest błędem, ponieważ nie stymuluje rozwoju gospodarczego. A my m.in. właśnie niskimi stawkami podatków powinniśmy dawać sygnał przedsiębiorcom, że w naszym mieście warto zakładać nowe siedziby i tworzyć miejsca pracy. W ten sposób, paradoksalnie, wpływy do budżetu miasta byłyby większe.

 
ROZWÓJ CZY COFANIE SIĘ?

Z takim twierdzeniem nie zgadza się wiceprzewodniczący Rady Miasta Andrzej Bień z Samorządności. Przekonuje on, że maksymalne stawki podatków od nieruchomości mają wpływ na rozwój Gdyni. – Wpływy z podatku od nieruchomości są największym dochodem własnym gminy, a musimy dbać o miejskie finanse. Im więcej pieniędzy miasto w ten sposób pozyska, tym większe ma możliwości inwestycyjne. Nie uważam też, żeby uchwalone stawki były dużym obciążeniem dla mieszkańców i przedsiębiorców – twierdzi Andrzej Bień.

Według wyliczeń urzędników, podatki od nieruchomości mają w przyszłym roku dać Gdyni dochód na poziomie 172 milionów złotych.

Marcin Lange/dr
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj