Był jednym z najlepszych piłkarzy w historii. Dokładnie 72 lata temu na świat przyszedł Kazimierz Deyna

Starogardzianie uczcili słynnego kociewskiego piłkarza. Dokładnie 72 lata temu urodził się Kazimierz Deyna. Z tej okazji władze miasta złożyły okolicznościową wiązankę i znicze przed płytą jego pamięci. Deyna swoją karierę rozpoczął jako junior w starogardzkim klubie „Włókniarz”.

– To był bardzo pracowity człowiek. Miał talent, ale też wiele pracy za sobą. Zawsze zostawał dłużej po treningu. Ćwiczył rzuty rożne i wolne. Nieustannie szlifował technikę i słuchał trenera – mówi Kazimierz Jankowski, trener piłkarski.

DŁUGIE GODZINY NA BOISKU SZKOLNYM

Pierwsze kontakty z piłką miał już na podwórzu przy swoim domu na ul. Lubichowskiej. Poza tym długie godziny spędzał na boisku szkolnym przy PSP 4, gdzie rozpoczął swoją edukację. Już wtedy było widać, że jest wszechstronnym sportowcem. Uprawiał lekkoatletykę, grał w tenisa ziemnego i stołowego, a także w szczypiorniaka.

– Po tygodniu treningów został kapitanem drużyny trampkarzy i na stałe wskoczył do podstawowego składu. Dla reszty zespołu była to konsternacja. A jako 14-latek debiutował w senatorskiej kadrze starogardzkiego Włókniarza. Tam też po kilku meczach stał się filarem drużyny – przypomina Kazimierz Jankowski.

PIŁKARSKA KARIERA 

W 1968 roku Deyna został zauważony przez trenerów łódzkiego ŁKS-u. „Kaka” zdecydował się przenieść do ŁKS-u, bo w Łodzi mieszkał jego starszy brat. Tam jednak długo nie zagrzał miejsca, bo rozegrał tylko jeden mecz. Po nim natychmiast otrzymał powołanie do wojska. W praktyce oznaczało to transfer do warszawskiej Legii. W drużynie z Łazienkowskiej rozegrał 304 spotkania strzelając 94 bramki. Jako 31-letni zawodnik otrzymał paszport i zgodę na transfer za granicę. Tak trafił do Manchesteru City i na piłkarską emeryturę do San Diego Sockers.

JEDEN Z NAJLEPSZYCH 

Jak przypomina trener piłkarski Marek Jankowski, Kazimierz Deyna był jednym z najlepszych piłkarzy w historii. – W 1972 roku zdobył złoty medal olimpijski i tytuł króla strzelców. Rok później brał udział w słynnym meczu na Wembley, a w 1974 wraz z kadrą „Orłów Górskiego” zajął trzecie miejsce na mistrzostwach świata. Nikt po nim tego nie dokonał – przypomina Jankowski.

ZGINĄŁ W WYPADKU

Kazimierz Deyna zginął 30 lat temu w wypadku samochodowym w Stanach Zjednoczonych. Jadąc nadmiernie rozpędzonym autem stracił panowanie nad pojazdem i uderzył w uszkodzoną ciężarówkę. 

Tomasz Gdaniec/mkul

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj