Członkowie spółdzielni chcą informacji o stanie finansów LWSM „Morena”. Pod jej siedzibą odbył się w poniedziałek kolejny protest. Kilkudziesięciu lokatorów przyszło po tym, jak trafiły do nich anonimowe ulotki o złej kondycji finansowej spółdzielni. Władze spółdzielni „Morena” zaprzeczają.
Trzy tygodnie temu odbyło się spotkanie mieszkańców Lokatorsko-Własnościowej Spółdzielni Mieszkaniowej „Morena”. Wtedy mieszkańcy zarzucali wydatkowanie środków w sposób niewłaściwy, drakońskie podwyżki, a także błędy przy wyborze rady nadzorczej w kwietniu tego roku.
W poniedziałek odbyło się kolejne zgromadzenie, na które przyszło do 100 osób. Powód pojawienia się lokatorów był zdecydowanie inny.
– Przyszliśmy tutaj, bo dotarły do nas ulotki, na których informowano o fatalnej sytuacji finansowej spółdzielni. Przyszliśmy się dowiedzieć, na czym polegają kłopoty spółdzielni. Zamieszanie dodatkowo wywołały ulotki kolportowane przez samą spółdzielnię, zapewniające o braku problemów – opowiada jedna z mieszkanek.
O niegospodarności władz m.in. miały świadczyć otwarte okna w siedzibie spółdzielni – w czasie protestu, gdy na zewnątrz temperatura była bliska 0 stopni Celsjusza. Uwagę na to zwracał Bogusław Heger, członek spółdzielni i organizator protestu.
LWSM MORENA: NIE MAMY NIC SOBIE DO ZARZUCENIA
Wątpliwości, z którymi przyszli mieszkańcy, rozwiał Mariusz Bykowski, prezes zarządu spółdzielni Morena.
– Mieszkańców zachęciły do przyjścia paszkwile. Nasza spółdzielnia jest w dobrej kondycji finansowej. Nie ma problemów z płatnościami. W 2018 r. zarobiliśmy nieco ponad 2 miliony złotych. Mamy pozytywne opinie. Przesłaliśmy ulotki do mieszkańców, ponieważ chcieliśmy odeprzeć szkalujące opinie na temat spółdzielni – tłumaczył Bykowski.
Władze spółdzielni chcą zawiadomić organy o kolportażu nieprzychylnych ulotek wśród mieszkańców.
SPRAWA STOWARZYSZENIA MAXIMUS
Na koniec warto wspomnieć o osobnym wątku, czyli o toczącym się w tle sporze spółdzielni Morena ze Stowarzyszeniem Maximus. To nowoczesny klub fitness w samym sercu osiedla Morena. Jego siedziba mieści się przy ul. Kruczkowskiego, a prezesem jest Andrzej Brodziński. Znajduje się tam nie tylko siłownia. Niemniej jednym z celów Stowarzyszenia Maximus jest pełne wsparcie dzieci z rodzin ubogich, które będą brały udział w zajęciach sportowych klubu pod okiem wykwalifikowanych trenerów.
Stowarzyszenie wykonało szereg napraw w budynku spółdzielni, w którym urzęduje. Poniesione koszty napraw miała zwrócić spółdzielnia w razie rozwiązania umowy. W budynku przeciekał m.in. dach. Tuż przed końcem umowy, czyli we wrześniu miało dojść do rozliczenia. Spółdzielnia w czerwcu wypowiedziała umowę z powodu nieuregulowania m.in. czynszu.
Informacjom zaprzecza Andrzej Brodziński i nie chce zwrócić lokalu. W odpowiedzi spółdzielnia uruchomiła postępowanie eksmisyjne. Łączna kwota roszczeń wynosi 120 tysięcy złotych.
Maciej Naskręt