To był zabieg chirurgiczny z niezwykłą precyzją. Na stół, a może raczej stolik operacyjny Trójmiejskiej Kliniki Weterynaryjnej trafiła… samiczka chomika syryjskiego. 2-letnia Chomisia cierpiała na ropomacicze.
Opiekunka Chomisi, 11-letnia Małgosia zauważyła, że jej ukochana pupilka nie wychodzi ze swojego domku i stała się osowiała. Zaniepokojona stanem zwierzątka, wraz z tatą, zabrała chomika do kliniki, gdzie zajęli się nim specjaliści.
PRECYZYJNE BADANIA
Chomisia została zdiagnozowana z zagrażającym życiu ropomaciczem, czyli ropną treścią w świetle macicy. Operacja polegała na usunięciu macicy i jajników. Badanie ultrasonografem ujawniło twór w okolicy jajnika – to utwierdziło lekarzy w słuszności wykonania zabiegu. Przeprowadził go dr Piotr Panek.
ODPOWIEDNIE PRZYGOTOWANIE
Operacja trwała jedynie dwadzieścia minut, ale chomik musiał być do niej przygotowany – miał odpowiednią dietę, został nawodniony, podano mu antybiotyki i leki przeciwbólowe. Później Chomisią zajęli się anestezjolog i technik weterynaryjny. Ze względu na rozmiar gryzonia, w zabiegu wykorzystano specjalne lupy weterynaryjne. Samiczka jeszcze tego samego dnia wróciła do kochających opiekunów.
Można powiedzieć, że 2-letnia Chomisia to wiekowe zwierzątko, bo chomiki syryjskie żyją średnio 2 do 2,5 roku, a dżungarskie i chińskie 1,5-2 lat.
oprac. pOr