Narasta konflikt mieszkańców z zarządem SM Ujeścisko. „Żyjemy w strachu, że stracimy wszystko”

Spółdzielnia Mieszkaniowa Ujeścisko zadłużona, przyszli lokatorzy zapłacili za mieszkania, ale wciąż nie mają gdzie mieszkać. We wtorek razem z gdańskimi radnymi i przedstawicielami władz miasta szukali rozwiązania problemu. – Jesteśmy zdruzgotani obecną sytuacją – mówili.

– To, co się dzieje, to totalna niewiadoma. Padają często oskarżenia, że nic nie zrobiliśmy wcześniej, ale to też wynika z tego, że żyjemy w strachu, że stracimy to wszystko. Byliśmy szantażowani przez prezesa Grzegorza Harasymika. Co chwilę dostawaliśmy pisma, w których grożono nam wypowiedzeniem umowy, gdzie wszystkie pieniądze były już wpłacone. My swój obowiązek spełniliśmy – mówili mieszkańcy.

– Nastroje są fatalne. Ile rodzin, tyle tragedii. Jesteśmy generalnie w bardzo trudnej sytuacji. W tej chwili są zajęcia komornicze na księgach wieczystych tych nieruchomości. Żyjemy w stresie. Możemy stracić oszczędności życia albo zostaniemy z kredytami na wiele lat – dodawali.

POMOC RADNYCH I WŁADZ MIASTA

Mieszkańców Ujeściska wsparli radni miejscy. Swoją pomoc zaoferowały też władze miasta. Wszyscy jednogłośnie mówili, że w tej sprawie należy się wznieść ponad podziały polityczne i wspólnie pomóc poszkodowanym. Jednocześnie twierdzili, że dużą rolę w rozwiązaniu tego problemu mogą odegrać media. 

– Chcemy nagłośnić problem mieszkańców Ujeściska. Poszkodowanych na bardzo duże kwoty jest około 600 rodzin. Każda z nich zainwestowała kilkaset tysięcy złotych. Wspólnie, ponad podziałami, zamierzamy podjąć dyskusję i znaleźć rozwiązanie, jak tym ludziom pomóc – mówiła radna Prawa i Sprawiedliwości Joanna Cabaj. 

– Nagłośnienie medialne tej sprawy na pewno będzie pomocne dla mieszkańców. Myślę, że i prokuraturze, i organom ścigania, i sądom pokaże to, że sprawa rzeczywiście jest istotna. Należy wziąć pod uwagę wszelkie możliwe dowody, zebrane przez mieszkańców – dodał radny PiS Przemysław Majewski.

– Chcemy pomóc mieszkańcom tę sytuację rozwiązać. Dzisiaj kluczem jest to, żeby tę sprawę nadzorem objęły służby państwa. Policja już prowadziła działania w tej sprawie, a prokuratura umarzała w niej śledztwa. Jednak najwyraźniej muszą się tej sprawie przyjrzeć ponownie – mówił obecny na spotkaniu wiceprezydent Gdańska Piotr Grzelak. 

SPRAWA CIĄGNIE SIĘ OD PAŹDZIERNIKA

Przypomnijmy, problem mieszkańców SM Ujeścisko ciągnie się od października. Wtedy pojawiły się też pierwsze informacje o zadłużeniu spółdzielni i wszczęciu postępowania egzekucyjnego przez komornika. Wówczas mieszkańcom wyłączono ogrzewanie. Natomiast egzekucja dotyczy nieruchomości, na których znajdują się rozpoczęte budowy nowych osiedli SM „Ujeścisko” – to m.in. Przy Oczkach, Na Stoku, Płocka Park, August.

Pierwsze protesty miały miejsce w listopadzie, gdzie grupa około 150 osób protestowała przeciwko złemu zarządzaniu spółdzielnią.

– Nasze kłopoty wynikają tylko i wyłącznie z egzekucji, którą prowadzi komornik na rzecz jednego z byłych wykonawców. […] Problemy z inwestycjami tworzą się dlatego, że uzyskanie pozwolenia na budowę w urzędzie miasta jest nieprzewidywalne. Koniec jednej inwestycji i brak możliwości zaplanowania drugiej spowodował, że, ze względu na opóźnienia, nałożyły się jedna na drugą – tłumaczył na antenie Radia Gdańsk prezes spółdzielni Grzegorz Harasymiuk.


mkul

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj