Tczewska przystań nad Wisłą wciąż bez nowego właściciela. Nikt nie stanął do zakończonego w czwartek przetargu. Takim obrotem sprawy jest zaskoczony wiceprezydent Tczewa Adam Burczyk. – Zainteresowanie obiektem było. Przychodzili potencjalni inwestorzy, ale żaden z nich nie wpłacił wadium, więc przetarg nie doszedł do skutku. Cena nikogo nie przerażała – mówi wiceprezydent.
W przyszłym roku miasto powtórzy procedurę przetargową i ponownie spróbuje sprzedać atrakcyjną nieruchomość nad Wisłą. Wyceniono ją na ponad 2 miliony złotych. – W powtórzonym przetargu na pewno nie obniżymy tej ceny – mówi wiceprezydent Tczewa. Ewentualna transakcja będzie mogła dojść do skutku późną wiosną przyszłego roku. Sprzedaż przystani nie obejmie pomostów nad Wisłą, które pozostaną w gestii miasta – dodaje.
WCZEŚNIEJ BYŁ DZIERŻAWIONY
Dotychczas należący do miasta budynek nad Wisłą był dzierżawiony przez prywatnego przedsiębiorcę. W przystani prowadził on bar i restaurację. Zgodnie z zapisami planu miejscowego, po sprzedaży budynek nadal ma mieć funkcję gastronomiczną, kulturalną, rozrywkową lub rekreacyjną.
Wojciech Stobba/mkul