W 2018 roku odnotowano ponad 7 tysięcy wypadków drogowych z udziałem pieszych w Polsce. W co piątym zginął człowiek. Główną przyczyną potrąceń było nieustąpienie pierwszeństwa pieszemu na przejściu. Postanowiliśmy sprawdzić, które miejsca w Trójmieście są najbardziej ryzykowne.
Rok temu w województwie pomorskim wypadków z udziałem pieszych było dokładnie 560. Liczba ta zmniejszyła się od roku 2017 o ponad 80. Według danych z GUS, w ciągu ostatnich dziesięciu lat liczba aut wzrosła o 8 milionów zarejestrowanych pojazdów silnikowych. Statystyki te systematycznie rosną i nic nie wskazuje na to, żeby sytuacja na drogach się rozluźniła. W zakorkowanych miastach najbardziej narażeni na tragiczne skutki kolizji są piesi, którzy są niechronionymi uczestnikami ruchu drogowego.
W Trójmieście nadal można znaleźć przejścia, które są niewystarczająco oznaczone lub źle oświetlone. Mieszkańcy skarżą się na światła, które świecą się zbyt krótko. Ponadto miejsca, które powinny być brane pod uwagę priorytetowo i traktowane ze szczególną ostrożnością, bywają zaniedbywane.
NIEBEZPIECZNE MIEJSCA W GDAŃSKU
W Gdańsku najwięcej wypadków z udziałem pieszych miało miejsce na Jaśkowej Dolinie oraz na skrzyżowaniu ul. Chłopskiej i ul. Obrońców Wybrzeża.
Na ul. Jaśkowa Dolina znajduje się parę miejsc, które wymagałyby szczególnej ostrożności. Jednym z nich jest wyjazd z ul. Henryka Sienkiewicza, który przecina chodnik i drogę rowerową. Przejście jest słabo oznaczone, a przechodnie często nie zwracają uwagi na jezdnię, która kończy się tuż obok. Drugie z takich przejść znajduje się przy ulicy Stefana Batorego, gdzie zielone światło pali się zaledwie 12 sekund.
Skrzyżowanie ulic Jaśkowa Dolina i Henryka Sienkiewicza (fot. Radio Gdańsk/Andrzej Kowalski)
Takich przejść, które ciężko jest pokonać na czas, jest w Gdańsku więcej. Są one nie tylko dodatkowym powodem do stresu dla osób o ograniczonych możliwościach ruchowych. Często powodują nieprzyjemne sytuacje i, jeśli kierowcy nie są dostatecznie uważni, może też dojść do wypadku. Takim miejscem jest między innymi skrzyżowanie ulic Kołobrzeskiej i Krynickiej przed centrum handlowym Alfa.
Właśnie tam doszło do jednego z takich niekomfortowych zdarzeń, którego świadkiem był dziennikarz Radia Gdańsk. Światła zmieniły się, zanim starszy pan zdążył pokonać jezdnię. Jeden z kierowców zdenerwowany sytuacją zatrąbił na seniora, który w gruncie rzeczy nie zrobił nic złego.
– Jest za mało czasu do przejścia dla osób starszych i kobiet z dziećmi. Nie mogę narzekać, ale przydałby się trochę dłuższy czas do przejścia – powiedział starszy pan, któremu na szczęście nic się nie stało. – Kierowcy różnie się zachowują, większość jest wyrozumiała, ale niektórzy to strach powiedzieć – dodał.
Sprawa przejść dla pieszych napotyka też często na inny problem – braku sygnalizacji w miejscach o nadzwyczajnym ruchu. Takie miejsca są między innymi na ulicy Potokowej, położone niedaleko zakrętu na wielopasmowej drodze.
Inne niebezpieczne przejście bez sygnalizacji znajduje się na skrzyżowaniu ul. Lendziona i al. Grunwaldzkiej. Problem polega jednak na tym, że te pasy położone są niedaleko innego przejścia z światłami. Kierowcy, po tym jak zapali się zielone, ruszają przed siebie i często nie zwracają uwagę na prędkość, z jaką jadą. Dodatkowymi kłopotami są słabe doświetlenie i pobliski zakręt.
GZDiZ obiecał odnieść się do naszego raportu po nowym roku.
Niebezpieczne przejście bez sygnalizacji znajduje się na skrzyżowaniu ul. Lendziona i al. Grunwaldzkiej (fot. Radio Gdańsk/Łukasz Wojtowicz)
ZMIANY W GDYNI
Takimi przejściami zajęła się organizacja Miasto Wspólne z Gdyni, przygotowując listę miejsc, które wymagałyby szczególnej uwagi.
– Na ulicy Brzechwy na Karwinach bez żadnego powodu została zbudowana dwupasmówka taka jak np. aleja Rzeczypospolitej w Gdańsku. Ma 750 metrów i prowadzi do kościoła i środka osiedla – mówił Radiu Gdańsk Kajetan Lewandowski. – Ostatnio byłem obok tego przejścia i podczas 3-minutowej rozmowy na pasach wyprzedziło się pięciu kierowców z czego jeden zahamował z piskiem opon przed pieszym. Ta ulica jest bardzo niebezpieczna i z niewiadomych przyczyn wewnątrz tego osiedla powstała „autostrada” – uważa Lewandowski.
Innym niebezpieczne miejsce to przejście przy Starodworcowej pod szkołą nr 20. Jest to szkoła zmianowa o jednym z najwyższych współczynników zmianowości w Gdyni. Dzieci wieczorem wychodzą na zupełną ciemność i muszą przekroczyć jezdnię.
Te miejsca w przyszłości będą objęte Budżetem Obywatelskim. Nie jest więc tak, że nic w kierunku poprawy bezpieczeństwa się nie dzieje. Istnieją jednak przejścia, które są problematyczne dla władz miasta z różnych względów.
– Jest sporo miejsc, które wymagają poprawy, ale nie są zawarte w Budżecie. Czasami przebudowa jakiegoś niebezpiecznego miejsca jest tak kosztowna zdaniem urzędników i są takie wymagania, że nie da się tego zrobić za kilkaset tysięcy – powiedział Kajetan Lewandowski. – Są jeszcze miejsca, gdzie przejście jest potrzebne, a z jakiegoś powodu go nie ma. Na przykład Hala Targowa – jest to piąte co do popularności przejście w Gdyni, ale przejściem de facto nie jest – dodał.
Gdyński ZDiZ zapewnia, że robi wiele, by poprawić bezpieczeństwo pieszych i rowerzystów. Instalowane lub modernizowane są nowe sygnalizacje świetlne, usuwane zielone „strzałki”. Zamontowano też wyświetlacze prędkości, wykonano przejścia wyniesione i progi wyspowe przed przejściami dla pieszych.
Mieszkańcy pokonują przejście przed halą w Gdyni. Nie ma tam pasów, więc są zmuszeni do przebiegania przez jezdnię (fot. Radio Gdańsk/Andrzej Kowalski)
W SOPOCIE JEST LEPIEJ?
Sopocianie narzekają nie tyle na bezpieczeństwo, co na niewygodę związaną z rozmieszczeniem niektórych przejść, awariami wind w przejściach podziemnych czy z czasem zmiany świateł. Starsze osoby uważają, że zbyt krótko świeci zielone światło przy przejściu dla pieszych przez al. Niepodległości u wylotu ul. 3 Maja. Szesnaście sekund to czas optymalny dla ludzi sprawnych ruchowo, ale ci, którzy z chodzeniem mają problem, denerwują się, gdy muszą przyśpieszyć, zanim światło zmieni się na czerwone. Podobnie jest na al. Niepodległości u wylotu ul. Jana z Kolna. Jednak tu przejście jest dwuetapowe, zatem trzeba po postu cierpliwie stać na wysepce. Obydwa wspomniane przejścia są oddalone od siebie o około pół kilometra. Mieszkańcy chcieliby mieć przejście przez al. Niepodległości na wysokości biedronki. Najbardziej nastają na to osoby starsze.
Schodząc od al. Niepodległości Jana z Kolna w kierunku przystanku SKM Sopot Wyścigi można zauważyć miejsce szczególnie niebezpieczne. Pasażerowie kolei idący w kierunku znajdującej się na al. Niepodległości pętli autobusowej przecinają jezdnię tuż przy zakręcie Jana z Kolna, schodząc z chodnika przy wiadukcie i wchodząc na chodnik przy znajdującej się tam przychodni lekarskiej. Przejścia dla pieszych tam nie ma. Nie ma też znaku ostrzegającego kierowców. Można winić pieszych, jednak ludzka natura sprawia, że wybieramy najkrótszą drogę. Być może przejście lub jakiś rodzaj dodatkowego oznakowania powinny się tam znaleźć.
Na ul. 3 Maja przechodnie narzekają na zbyt długi czas oczekiwania na zmianę świateł na wylocie z ul. Kościuszki. Podobnie jest u wylotu ul. Sobieskiego. Napisał do nas także mieszkaniec, który… skręcił sobie kostkę, bo poślizgnął się na przejściu przez ul. Bitwy pod Płowcami w ciągu ul. 3 Maja. Twierdzi, że na przejściu jest ślisko. Sprawa jest dyskusyjna, jednak faktem jest, że bywa tam niebezpiecznie, a to z uwagi na kierowców, którzy nie zawsze zdejmują nogę z gazu skręcając z ul. 3 Maja w ul. Bitwy pod Płowcami.
Wracamy na al. Niepodległości. Starsi sopocianie i rodzice z dziećmi w wózkach nie przepadają za przejściami podziemnymi. Wskazują, że windy potrafią się psuć, mówią, że najczęściej dzieje się to w ciągu ul. Bohaterów Monte Cassino w przejściu pod torami SKM. Kolejny tunel na tej trasie nie ma windy w ogóle. Ta ma powstać w ramach Budżetu Obywatelskiego.
Wśród przejść, na których bywa niebezpiecznie, wymienić należy przejścia wokół Rondo Niemena. Tu winni są piesi. Kierowcy mówią, że idący na uczelnię studenci zbyt często wpatrują się w ekrany smartfonów, a nie na drogę. Kolejnym miejscem, gdzie może dojść do tragedii, jest wylot ul. Sobieskiego od strony ul. Chopina. Tam życie narażają rowerzyści zjeżdżający w dół ul. Chopina. Zdaniem kierowców, osiągają oni zbyt dużą prędkość, z którą przecinają potem ul. Sobieskiego. Ścieżka rowerowa, co jest plusem, jest tam połączona z przejściem dla pieszych (nie trzeba zsiadać z roweru), minusem jest jednak brawura i wiara w to, że zakręcający kierowcy zawsze zauważą rowerzystów. Warto zatem, by cykliści obserwowali zawieszony przed przejściem miernik prędkości.
Takich mierników jest w Sopocie 12, zainstalowane są przed przejściami dla pieszych. To z pewnością przemawia do wyobraźni kierowców, którzy wyraźnie zwalniają, widząc „smutną buźkę” i świecące na czerwono cyfry świadczące o tym, że jadą za szybko.
Sopocki Zarząd Dróg i Zieleni zdaje się reagować na sugestie mieszkańców oraz przeprowadza wizje lokalne, dzięki którym wprowadzane są usprawnienia. Pojawiają się progi zwalniające, a przejścia są dodatkowo doświetlane. Przejścia zmieniają się też z uwagi na duże inwestycje drogowe np. w ciągu ul. Wejherowskiej, gdzie zbudowano przejścia z azylami (wysepkami po środku jezdni). Plusem jest także wyposażenie nawierzchni chodników w tzw. informację fakturową. To płyty chodnikowe z wypukłymi elementami, które można wyczuć stopą. Jest to duże udogodnienia dla osób z ograniczoną percepcją.
Więcej o sopockich przejściach dla pieszych w załączonym do tekstu filmie.
GDAŃSK:
1. Skrzyżowanie al. Żołnierzy Wyklętych i al. Grunwaldzkiej. Problem: zbyt krótki czas na pokonanie przejścia.
2. Skrzyżowanie al. Grunwaldzkiej i ul. Miszewskiego. Problem: zbyt krótki czas na pokonanie przejścia.
3. Skrzyżowanie ul. Nowe Ogrody, ul. Pohulanki, ul. Kartuskiej i ul. Powstańców Warszawskich, okolice szpitala. Problem: zbyt krótki czas na pokonanie przejścia.
4. Skrzyżowanie al. Grunwaldzkiej z ul. Pomorską. Problem: Zebra podzielona jest na dwie części oddzielone wyspą – w jednej światło zapala się automatycznie i pali przez 26 sekund, w drugiej na żądanie na zaledwie 8 sekund. To, że sygnalizatory świecą się w innych kolorach, powoduje dezorientację.
5. Przejście przez al. Grunwaldzką między ul. Opata Jacka Rybińskiego a ul. Obrońców Westerplatte. Problem: zbyt krótki czas na pokonanie przejścia.
6. Dwuetapowe przejście przez ul. Piastowską (przy McDonaldzie). Problem: zbyt krótki czas na pokonanie przejścia. 7. Skrzyżowanie ul. Wita Stwosza z ul. Derdowskiego. Problem: zbyt krótki czas na pokonanie przejścia.8. Przejście na ul. Jaśkowej Dolinie na wysokości ulicy Batorego. Problem: zbyt krótki czas na pokonanie przejścia.
9. Przejście na ul. Jaśkowa Dolina na wysokości ulicy Sienkiewicza. Problem: niedostateczne oznaczenie i oświetlenie przejścia.
10. Przejście „widmo” na skrzyżowaniu ul. Partyzantów i ul. Podleśnej. Problem: Brak pasów, brak chodnika po drugiej stronie przejścia.
11. Przejścia na al. Jana Pawła II na wysokości kościoła. Problem: Na przejściu z sygnalizacją zbyt krótki czas na przejście. Przejście bez sygnalizacji jest niebezpiecznie blisko drugiego przejścia i jest bliżej kościoła.
12. Skrzyżowanie ul. Kołobrzeskiej i ul. Krynickiej. Problem: niedostatecznie oświetlone i zbyt krótki czas na przejście.
13. Skrzyżowanie ul. Lendziona i al. Grunwaldzkiej. Problem: niedostateczne oświetlenie, brak sygnalizacji, położone blisko innego przejścia ze światłami.
14. Przejścia na ul. Potokowej między ul. Rakoczego a Rondem de la Salle. Problem: brak świateł na dwupasmowych przejściach, które przecinają ruchliwą dwupasmową ulicę. Dodatkowo położone są przy zakręcie. Jak na takie warunki pasy wydają się być niedostatecznie oznaczone.
GDYNIA:
1. Przejście na
ul. Brzechwy na Karwinach. Problem: dwupasmowa droga o szerokości jednego pasa przekraczająca 9 metrów. Przebiega bezpośrednio pod szkołą nr 46 oraz przedszkolem nr 57. W pobliżu znajduje się kościół. Zgodnie z danymi policji w ciągu ostatnich 12 lat na ulicy Brzechwy doszło do 11 zdarzeń z udziałem pieszych.2. Przystanek przy Hali Targowej na ul. Jana z Kolna. Problem: brak przejścia dla pieszych w piątym najpopularniejszym miejscu w Gdyni. Obecnie jest tam strefa 30km/h, a ludzie przechodzą swobodnie przez jezdnię.
3. Na ul. Starowiejskiej w poprzek ul. 3 maja i Władysława IV. Problem: Przejścia przez trzy pasy, ogromny ruch pieszych i brak żadnych świateł.
4. Przejście przy ul. Nowowiczlińskiej przy Tesco. Problem: Jezdnia rozszerza się do dwóch pasów tuż przy przejściu dla pieszych.
5. Skrzyżowanie ul. Komandorskiej i ul. Mireckiego. Problem: jest to miejsce w niebezpiecznym położeniu, ulica jest ciasna i często uczęszczana.
6. Zakręt z ul. Portowej w ul. Wendy. Problem: Długość drogi nie jest uzasadniona ruchem drogowym, a na samym zakręcie stoi przejście dla pieszych.
7. Przejście na placu Konstytucji w rejonie Dworca Głównego. Problem: Rozszerzenie jezdni do dwupasmówki zaczyna się tuż przed przejściem dla pieszych, na którym nie ma żadnej sygnalizacji. Mało tego – ta sama jezdnia zwęża się już kilkadziesiąt metrów dalej na ulicy Janka Wiśniewskiego do jednego pasa.
8. Przejście przez ul. Władysława IV na skrzyżowaniu z Traugutta. Problem: Wkrótce przeniesiona będzie podstawówka. Dzieci będą zmuszone przejść przez 6-pasmową, niedoświetloną ulicę. Jeśli szkoła ma być tam przeniesiona, te pasy powinny zyskać priorytet.
9. Przejście na ul. Morskiej przy Estakadzie. Problem: dwupasmowe przejście jest niezsynchronizowane pod względem sygnalizacji świetlnej. Jezdnię przechodzi się ponad dwie minuty.
1
0. Skrzyżowanie ul. 10 Lutego i ul. Świętojańskiej. Problem: zielone światło świeci się za krótko.SOPOT: 1. Jednoetapowe przejścia przez al. Niepodległości u wylotu ul. 3 Maja. Problem: zielone światła świeci się za krótko – 16 sekund. Osoby starsze muszą w pośpiechu pokonywać ostatnie metry. Jest to też „trudne” skrzyżowanie dla kierowców.
2. Ul. Jana z Kolna, wiadukt przy przystanku SKM Sopot Wyścigi. Problem: oznaczone przejście znajduje się na szczycie wiaduktu, na zakręcie, co utrudnia widoczność kierowcom. Pasażerowie SKM przechodzą przez jezdnię w miejscach niedozwolonych, idąc w kierunku al. Niepodległości.
3. Rondo Niemena. Problem: kierowcy skarżą się na pieszych – głównie młodych ludzi (w pobliżu znajduje się uczelnia), którzy potrafią wtargnąć na przejście dla pieszych. Piesi twierdzą, że kierowcy „ścinają” rondo.
4. Przejścia przez ul. 3 Maja u wylotu ul. Kościuszki oraz przejście u wylotu ul. Sobieskiego. Problem: zbyt długi czas oczekiwania na zmianę świateł.
5. Przejście podziemne w ciągu ul. Bohaterów Monte Cassino pod al. Niepodległości. Problem: brak windy. Skarżą się na to rodzice z dziećmi w wózkach, osoby starsze oraz z niepełnosprawnościami.