Będzie można strzelać do dzików w Sopocie. Wojewoda pomorski Dariusz Drelich zablokował uchwałę, która miała trafić pod głosowanie Sejmiku Województwa Pomorskiego. Wyłączałaby ona lasy, znajdujące się na terenie Sopotu, z obwodu łowieckiego. Zdaniem wojewody prośby prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego są niemożliwe do spełnienia ze względu na afrykański pomór świń (ASF). Wiceprezydent Sopotu twierdzi natomiast, że „przyroda sobie poradzi” i zapowiada, że miasto zaskarży decyzję wojewody. Projekt uchwały, dotyczącej wydzielenia okręgów łowieckich, przygotował w grudniu marszałek województwa, uwzględniając przy tym wniosek prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego. Prezydent, obawiając się o bezpieczeństwo mieszkańców i turystów, chciał, by zakończyć odstrzał dzików na terenie sopockich lasów. Temu miało służyć wyłączenie terenów administrowanych przez miasto z obwodu łowieckiego nr 69. By uchwała trafiła pod głosowanie Sejmiku, musiał ją pozytywnie zaopiniować wojewoda, jednak tego nie zrobił.
„TO NIEMOŻLIWE DO ZREALIZOWANIA”
– To, o co prosił prezydent Sopotu, jest niemożliwe do zrealizowania. Mamy zagrożenie ASF i Ministerstwo Ochrony Środowiska, a także Rządowy Zespół Zarządzania Kryzysowego wydały szereg zaleceń dot. zarządzania populacją dzików i przestrzegania wszystkich przepisów dot. prewencji ASF. Proponowane przez prezydenta odławianie dzików jest niemożliwe. Populacja dzików w związku z zagrożeniem chorobą musi zostać zredukowana. Samo odławianie i wywożenie zwierząt jest niemożliwe – mówi Marcin Tymiński z Urzędu Wojewódzkiego w Gdańsku.
– Wyłączenie terenu miasta z obwodu łowieckiego sprawia, że organy, które są zobowiązane do prowadzenia gospodarki łowieckiej, nie mogą realizować swoich zadań. Samorząd też nie może ich realizować, bo to nie należy do jego zadań. To jeden z argumentów, które przesądziły o tym, że wojewoda nie mógł przychylić się do wniosku prezydenta – dodaje Tymiński.
„NIE CHCEMY, ŻEBY DOSZŁO DO TRAGEDII”
Od każdej z decyzji wojewody strona, w tym przypadku prezydent Sopotu, może się odwołać do ministerstwa. Jeśli to nie zażegna sporu, decyzja może zostać zaskarżona do sądu. Wiceprezydent Sopotu Marcin Skwierawski potwierdza, że miasto jest gotowe na podjęcie kroków prawnych.
– Szkoda, że wojewoda podjął taką decyzję, że nie wsłuchał się w argumenty władz miasta. Dla nas najważniejszym argumentem jest kwestia bezpieczeństwa. Otaczające nas lasy są tłumnie odwiedzane przez mieszkańców i turystów, przez osoby, które rekreacyjnie uprawiają sport. To dlatego chcieliśmy, żeby wyłączyć te tereny z okręgu łowieckiego. Media co kilka dni donoszą o kolejnych wypadkach w czasie polowań. Nie chcemy, żeby o tragedii doszło w lasach sopockich. W momencie, gdy wojewoda zablokował sprawę, nie pozostaje nam nic innego, tylko zgłoszenie sprawy do sądu.
WICEPREZYDENT: „PRZYRODA SOBIE PORADZI”
Wiceprezydent Skwierawski przypomina, że miasto już dopłaca do dokarmiania dzików, by wabić je w głąb lasu, a także dopłacało do ich odławiania. Przyznaje, że nie rozumie, dlaczego skoro Sopot znajduje się w tzw. strefie białej, a więc nieobjętej bezpośrednio restrykcjami związanymi z występowaniem ASF, zwierząt nie można po prostu odstawić w inne rejony kraju. Dodaje, że „przyroda potrafi samemu poradzić sobie z chorobą”:
– ASF nie jest pierwszą chorobą, która dotyczy populacji zwierząt, historia zna wiele innych przypadków. Za każdym razem przyroda radziła sobie z czymś takim. Nie należy jej na siłę poprawiać, bo zawsze są skutki bumerangowe po kilku latach, tak też jest w tym przypadku. To wszystko nie jest jednoznaczne, jest wiele stanowisk ekologów i osób zajmujących się tematem, które mówią, że masowy odstrzał dzików nie jest najskuteczniejszym lekarstwem w tym przypadku.
ASF MOŻE SPOWODOWAĆ MILIARDOWE STRATY
W grudniu na naszej antenie pomysł prezydenta skrytykował Roman Wasilewski, główny specjalista do spraw łowieckich Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Gdańsku. Powiedział on, że z uwagi na ASF żaden Ośrodek Hodowli Zwierzyny Polskiego Związku Łowieckiego w kraju nie może odebrać dzików odłowionych i wypuścić ich na inny teren.
Przypomnijmy, ASF to szybko szerząca się, zakaźna choroba wirusowa, która zagraża także świniom hodowlanym i może spowodować miliardowe straty związane z częściowym wstrzymaniem eksportu polskiej wieprzowiny na rynki zagraniczne.
Napisz do autora:p.puchalski@radiogdansk.pl