Na trzy miesiące gdański sąd aresztował 61-latka podejrzanego o brutalne zamordowanie pacjenta w szpitalu na Zaspie. Mężczyzna usłyszał dwa zarzuty: zabójstwa w zamiarze bezpośrednim oraz spowodowania obrażeń ciała u pielęgniarki, którą zaatakował uciekając ze szpitala. Kobieta była podduszana.
Do tragedii doszło w nocy z czwartku na piątek. 61-latek zaatakował stojakiem od kroplówki 94-latka, z którym leżał w tej samej sali chorych. Wcześniej przez dwie doby leżał na SOR-ze. Jak twierdzą świadkowie, był tam agresywny i próbował uciec przez okno.
NIE DAŁO SIĘ JEJ PRZEWIDZIEĆ?
Dyrektor medyczny szpitala, Rafał Cudnik twierdzi jednak, że zbrodni nie dało się przewidzieć.
– Z naszych wstępnych ustaleń wynika, że było to zdarzenie, którego nie dało się rady przewidzieć. Toczy się postępowanie prokuratorskie, zostali też powołani biegli. Czekamy na opinię organów, które prowadzą postępowanie – mówił Rafał Cudnik.
Podejrzany wkrótce zostanie zbadany przez psychiatrę. Grozi mu dożywocie.
Grzegorz Armatowski/mkul