W kilkanaście lat chcą oczyścić Bałtyk z broni chemicznej i konwencjonalnej, odpompować paliwo z zalegających na dnie wraków, a następnie dotlenić wodę ratując ekosystem morza. Taki ambitny plan postawiły sobie polskie firmy zajmujące się innowacjami technologicznymi, które w Gdyni utworzyły grupę „Bezpieczny Bałtyk”.
Na początek, do 2023 roku, gotowy ma być specjalistyczny statek, który wykorzystując innowacyjne technologie będzie w stanie odnajdywać, wydobywać i utylizować broń chemiczną.
PONAD 300 WRAKÓW
Warto podkreślić, że porozumienie nie oznacza początku prac badawczo-rozwojowych nad technologiami umożliwiającymi uratowanie ekosystemu Morza Bałtyckiego. Te trwają od około dwóch lat, a dokument ma jedynie zacieśnić współpracę firm.
– Nie da się ukryć, że to ogromne przedsięwzięcie, ale gra jest warta świeczki – podkreśla Adam Protasiuk, wiceprezes Regionalnej Izby Gospodarczej Pomorza. – Trzeba być świadomym jeszcze jednego problemu, który jest niezauważalny. Bałtyk poprzez ruchy wód powoduje, że ferromagnetyki są przemieszczane na dalekie odległości, co jest niezwykle kłopotliwe przy realizacji różnych inwestycji. Tak więc przy oczyszczaniu morza konieczna będzie współpraca międzynarodowa. Chciałbym, abyśmy za 10 lat byli już na poziomie realizacyjnym.
Według szacunków, na dnie Morza Bałtyckiego zalegać może ponad 300 wraków i nawet 100 tysięcy ton broni chemicznej i amunicji. Uwolnienie tylko jednej szóstej tych środków zniszczyłoby ekosystem Bałtyku na 100 lat.