Słupscy policjanci uratowali 1,5 rocznego Olka. Chłopiec dławił się bułką

Dwóch policjantów ze słupskiej szkoły policji uratowało duszącego się 1,5 rocznego chłopczyka. Komisarz Sylwester Siembrzuch i sierżant sztabowy Paweł Baran, gdy usłyszeli dramatyczne wołanie młodej matki o pomoc, natychmiast pobiegli na ratunek. Okazało się, że chłopczyk dławił się, jedząc bułkę.

– Najpierw usłyszeliśmy krzyk i wołanie o pomoc – mówi Sylwester Siembrzuch. – Natychmiast pobiegliśmy w stronę odgłosów. Okazało się, że pomoc wzywała młoda mama, która stała na parkingu przed blokiem sąsiadującym z policyjną strzelnicą. Okazało się, że jej 1,5 roczny synek dławił się, jedząc pieczywo.

DZIECKO NIE ODDYCHAŁO

Mały Olek zakrztusił się podczas jedzenia na tyle mocno, że przestał oddychać, a podjęte przez jego mamę działania ratownicze nie przynosiły rezultatu.

– Gdy dobiegliśmy do niego, już nie oddychał. Natychmiast położyłem dziecko na swojej ręce, podtrzymywałem główkę i zacząłem uderzać w jego plecy tak, by odkrztusił kawałek pieczywa. Udało się to dopiero za drugim razem. Dziecko odetchnęło i wszystko skończyło się szczęśliwie.

 

 

„Zauważyłam jakieś osoby za płotem, zaczęłam jak najgłośniej krzyczeć „Pomocy!”. Dwóch policjantów bez mrugnięcia okiem przeskoczyło przez bardzo wysokie żywopłot i płot. Obaj pomogli w całej sytuacji, podejmując pierwszą pomoc. Gdy stres sięgał zenitu, panowie okazali niezwykłe opanowanie i spokój. Chciałabym jeszcze raz bardzo podziękować i wyrazić wielką wdzięczność za to, że są ludzie, którzy tak służą pomocą” – napisała w liście do komendanta szkoły insp. Jacka Gila pani Małgorzata, mama 1,5 rocznego Aleksandra.

LIST GRATULACYJNY I NAGRODA

Bohaterscy policjanci otrzymali od komendanta list gratulacyjny. Mają tez być nagrodzeni przez Komendę Główną Policji.

 

Marcin Kamiński/pb

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj