Niedziela Wielkanocna z mszą świętą rezurekcyjną, odprawianą o świcie dla uczczenia zmartwychwstania Chrystusa, jest największym świętem w całym roku liturgicznym. W tym roku ze względu na epidemię koronawirusa i obostrzenia sanitarno-epidemiczne nie odbędą się procesje rezurekcyjne, ponieważ w liturgii tej może uczestniczyć do pięciu wiernych osób. Z samego rana w Archikatedrze Oliwskiej w Gdańsku odprawiona została msza święta rezurekcyjna, ale bez udziału wiernych.
Tego dnia kościół obchodzi pamiątkę zmartwychwstania Jezusa. W tym roku Niedziela Wielkanocna jest inna od dotychczasowych – mówi ks. Krzysztof Szerszeń, prorektor Gdańskiego Seminarium Duchownego.
– Ta nasza radość będzie, ale pewnie taka trochę stłumiona, w tych naszych wspólnotach domowych, tam, gdzie będziemy mogli włączyć się w tę liturgię. To też ma swoje znaczenie i to też na pewno może wywołać w nas pewną refleksję nad naszym życiem, nad znaczeniem tego wszystkiego, co się wiąże z naszą wiarą, a także tego, co się wiąże z naszą rodziną, naszą wspólnotą – mówi ks. Krzysztof Szerszeń, prorektor Gdańskiego Seminarium Duchownego.
Świętowanie Wielkanocy rozciąga się na kolejne osiem dni – tak zwaną oktawę wielkanocną.
MSZA REZUREKCYJNA
Uroczystości świąt Zmartwychwstania Pańskiego, określanych jako święta wielkanocne, odznaczają się wśród wiernych szczególną radością, ponieważ zmartwychwstanie Chrystusa jest symbolem jego zwycięstwa nad grzechem i śmiercią. Rezurekcja odprawiana jest w niedzielę, w pierwszy dzień świąt, tradycyjnie o godz. 6:00 rano. W Archikatedrze Oliwskiej do wiernych, zgromadzonych przed radioodbiornikami i telewizorami przemawiał arcybiskup metropolita Gdański Sławoj Leszek Głódź.
– „Panie, nie zostawiaj nas na ławce burzy”. To słowa Ojca Świętego Franciszka, wypowiedziane w Rzymie na placu Świętego Piotra 27 marca tego roku. Archikatedra Oliwska od ośmiu wieków nie przeżywała takiego poranka Zmartwychwstania Pańskiego. A jednak te mury, które opustoszały, goszczą pod postacią chleba Jezusa Chrystusa w Najświętszym Sakramencie. Chrystusa Zmartwychwstałego. I w tym roku Wielki Tydzień i uroczystość Zmartwychwstania Pańskiego mają zupełnie inny, niż to było od wieków, zewnętrzny wymiar. Ten święty czas, ku któremu zmierzamy drogami Wielkiego Postu, napotkał na swej drodze burzę wszechświatowej pandemii koronawirusa. Rozsadziła ona ład naszego życia, rozbudziła niepokój serc, zasiała niepewność jutra, przyniosła nieszczęście, choroby trudne i podstępne, a także obfite żniwo śmierci. Śmierci lekarzy, śmierci kapłanów, ponad stu. Zamroczyła perspektywę przyszłości, zmąciła stosunki pracy, wyeksponowała widmo nadciągających bytowych trudności, niebawem bezrobocia, a także i gospodarczych klęsk – mówił podczas kazania arcybiskup.
– Rozszerzający się wymiar epidemii pociągnął za sobą wiele drastycznych decyzji władz, które mają postawić tamy jej rozrostowi, zapewnić społeczną izolację. Także decyzji, dotyczących Bożego kultu, ograniczających radykalnie dostępność do świątyń i życia sakramentalnego. Jesteśmy tego świadkami wymiarze świata, Europy Polski i tu konkretnie, w Gdańsku. Niektóre z nich nader boleśnie zraniły naszą duchową wrażliwość, odwieczną tradycję, mimo tego że zostały wprowadzone dla naszego dobra i bezpieczeństwa, wyhamowania, rozprzestrzeniania się epidemii. I przyjmujemy te decyzje władz z całą odpowiedzialnością i uznaniem, bo chodzi o dobro nas wszystkich. O zdrowie, a nade wszystko o życie. Wobec tych utrapień i wyzwań, które mają rozmaite imiona, stajemy z powagą i odwagą, szczególnie w tych dniach, gdy naszą chrześcijańską drogę rozświetla perspektywa świąt wielkanocnych, błogosławionego czasu kiedy radością naszych ufnych serc głosimy chwałę. A mimo wszystko śpiewamy „wesoły nam dzień dziś nastał”, bo Wielkanoc to zwycięstwo życia nad ościeniem śmierci – tłumaczył.
W dawnych czasach nabożeństwo to odbywało się w Wielką Sobotę o północy. W czasach stanisławowskich, gdy niebezpiecznie było chodzić nocą po polskich ulicach, uroczystość przeniesiono na bardziej bezpieczną godzinę. Jak podają historycy Kościoła, pierwsza wzmianka o mszy św. rezurekcyjnej pochodzi z X w., była ona odprawiona w Augsburgu w Niemczech. Obrzęd wywodzi się z misteriów średniowiecznych. W Polsce spopularyzowali go prawdopodobnie bożogrobowcy – miechowici, czciciele męki Chrystusa i jego zmartwychwstania, sprowadzeni z Jerozolimy do Miechowa ok. 1163 roku.
W Polsce obchody rezurekcyjne noszą nazwę Wielkanocy – na pamiątkę nocy z soboty na niedzielę, kiedy Jezus zmartwychwstał. Po angielsku święto to nazywa się Easter, a po niemiecku Oester – są to nazwy pochodzące od słowa „wschód”. Teraz oznaczają one kierunek geograficzny, kiedyś oznaczały także – jak w polskim – wschód słońca. Zostało też w angielskim i niemieckim dawne znaczenie, czyli wzejście nowego dnia po nocy: zmartwychwstanie Jezusa po nocy jego śmierci.
ŻYCZENIA DLA WIERNYCH
Specjalne życzenia dla naszych słuchaczy złożyli biskup pomocniczy Archidiecezji Gdańskiej ksiądz Zbigniew Zieliński oraz proboszcz Parafii Ewangelicko-Augsburskiej w Gdańsku, biskup Diecezji Pomorsko-Wielkopolskiej, ks. bp Marcin Hintz.
– Przygotowaliśmy się do tych świąt w sposób wyjątkowy, niepowtarzalny. A to za sprawą czegoś, czego po ludzku byśmy nie pragnęli, chcielibyśmy uniknąć. Za sprawą ogólnoświatowej pandemii. To właśnie słowo wpisało się, z całą swą dramatyczną wymową, bardzo mocno, bardzo głęboko w te dni Wielkiego Postu. Można powiedzieć, że epidemia pokrywała się z tym czasem i w ten sposób ten post jeszcze bardziej do nas dotarł, jeszcze bardziej wybrzmiał w nas, jeszcze bardziej zrozumieliśmy, co znaczy wielkopostne ogołocenie – powiedział biskup Zieliński.
POSŁUCHAJ CAŁYCH ŻYCZEŃ:
– Sytuacja, w której się zaleliśmy, w naszym życiu nie miała jeszcze miejsca. Zamiast iść w Niedzielę Wielkanocną do kościołów, przeżywać tam szczególny czas radości, siedzimy w naszych domach. Ale nie jesteśmy sami. Wierzymy, że dzisiejszy dzień, poranek wielkanocny, ma wielką noc i daje nam siłę. Chciałbym wszystkim złożyć najserdeczniejsze życzenia. By te święta były niezapomniane. Ale nie przez to, że przeżywamy szczególną sytuację, ale dlatego, że spotkanie ze Zmartwychwstałym ukazuje nam się z zupełnie nowej perspektywy – tłumaczył biskup Hintz.
POSŁUCHAJ CAŁYCH ŻYCZEŃ:
Z oktawą Wielkanocy związane są różnorodne zwyczaje świąteczne. W tradycji ludowej poniedziałek wielkanocny znany jest jako śmigus-dyngus albo lany poniedziałek. Kiedyś były to dwa odrębne zwyczaje – śmigus oznaczał smaganie rózgami po nogach i udach, zaś dyngus – oblewanie wodą i zbieranie datków, stanowiących wielkanocny „okup”.
W wielu krajach, także w Polsce, przez długi czas – do XVII wieku – świętowano Wielkanoc przez trzy dni. Dyngus trwał dwa. W poniedziałek wielkanocny panowie oblewali wodą panie, a we wtorek wielkanocny, zwany trzecim świętem wielkanocnym – panie oblewały panów. W miastach korzystano ze śmigusa-dyngusa bardzo skromnie, spryskując panny najwyżej wodą różaną. Na wsiach w ruch szły wiadra. Przemoczona odzież i mokre włosy świadczyły o powodzeniu panny.