Czy zwierzęta z gdańskiego zoo tęsknią za odwiedzającymi? „Szympansy witają nas entuzjastycznym okrzykiem”

Przyzwyczajeni do zgiełku mieszkańcy gdańskiego zoo na swój sposób tęsknią za publicznością – powiedział dyrektor Gdańskiego Ogrodu Zoologicznego Michał Targowski. Zapewnił, że w czasie epidemii placówka funkcjonuje normalnie.

Od 13 marca, w związku z epidemią koronawirusa, Ogród Zoologiczny w Gdańsku Oliwie jest zamknięty dla zwiedzających. Nie oznacza to, że zwierzęta pozostały bez opieki. Pracownicy zoo codziennie troszczą się o swoich podopiecznych.

– Jest pusto, jest cicho, nawet bardzo. Szczególnie odczuwamy to w tak piękne i ciepłe dni, jakie teraz mamy – podkreślił w rozmowie dyrektor Gdańskiego Ogrodu Zoologicznego Michał Targowski. – Choć życie jest spowolnione, w naszym ogrodzie wszystko funkcjonuje normalnie. Zwierzęta są spokojne i zachowują się swobodnie. Na swoich wybiegach zawsze czuły się bezpieczne, bez względu na tłumy. Jest to ich świat oznaczony zapachami, dlatego nie przejmowały się nigdy liczbą zwiedzających – powiedział.

SZCZEGÓLNA OPIEKA NAD MAŁPAMI

Dyrektor Targowski podkreślił, że jeszcze przed zamknięciem ogrodu podjął szczególne środki ostrożności.

– Prewencyjnie ograniczyliśmy dostęp do wybiegów małp. Szympansy, orangutany od początku były pod specjalnym nadzorem, ponieważ ze wszystkich zwierząt mają najbardziej zbliżony do ludzkiego genotyp – powiedział dyrektor. – W czasie epidemii pracujemy rotacyjnie. Podzieliliśmy się na kilka niezależnych zespołów. Jesteśmy wyposażeni środki ochrony osobistej – maseczki, rękawiczki, płyny dezynfekcyjne – poinformował.

Podkreślił, że dzięki opiekunom mieszkańcy ogrodu są w dobrej formie. Codziennie mają sprzątane wybiegi, są karmione, nad ich zdrowiem czuwa lekarz weterynarii. Pracownicy ogrodu, wiele czasu poświęcają na trening behawioralny, aby zwierzęta umiały odpowiednio reagować na sytuacje stresowe.

WSZYSTKO W NORMIE

– Nasi podopieczni nie zaskakują nas chorobami, nie sprawiają trudności, a wręcz odwrotnie. Wraz z wiosną budzi się w nich i rozwija nowe życie. Tu i ówdzie pojawiło się kilka przychówków. Niedawno urodziły nam się takiny, bardzo rzadki gatunek zwierząt żyjących w naturalnym środowisku u podnóża Himalajów. Na świat przyszedł również jak, który w naturze zamieszkuje rejony Tybetu, Indii i Chin. Wykluły się gęsi australijskie – kapodzioby. Czekamy na narodziny zebr i antylop – mówił.

Zwierzęta, choć w inny sposób niż ludzie, również odczuwają tęsknotę. Jak wskazał dyrektor Targowski, podopieczni gdańskiego ogrodu zoologicznego najbardziej tęsknią za swoimi opiekunami, są z nimi bardzo zżyte.

 – Szympansy, kiedy przychodzimy do pracy, witają nas zawsze entuzjastycznym krzykiem, z radości szczerzą swoje zęby. Można powiedzieć, że przyzwyczajeni do zgiełku mieszkańcy gdańskiego zoo na swój sposób tęsknią również za publicznością. Musimy jednak pamiętać, że zwierzęta mają swój świat, własne spojrzenie na życie – dodał.

WALKA O DOMINACJĘ

Dyrektor gdańskiego zoo powiedział PAP, że wśród zwierząt zdarzają się sytuacje niebezpieczne i kryzysowe, związane najczęściej z naturalną walką o dominację w stadzie.

– Z pozoru rodzina naszych lwów jest zgodna. Na jej czele stoi Arco, który wiedzie spokojny żywot u boku czterech samic. Ale na zapleczu – na szczęście z dużym wybiegiem – przebywają dwa trzyletnie samce, urodziły się w naszym ogrodzie. Nie mogą być już w tej grupie. W pewnym momencie zaczęły rywalizować z Arco o dominację w stadzie. Gdyby nie nasza interwencja, polałaby się krew – powiedział.

Powstałe w 1954 roku zoo w Gdańsku-Oliwie zajmuje ok. 125 hektarów na zalesionym terenie Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego. W ogrodzie żyje około 870 osobników będących przedstawicielami ponad 160 różnych gatunków. Gdańskie zoo jest jedną z najpopularniejszych atrakcji w regionie. Placówkę odwiedza rocznie kilkaset tysięcy osób.

 

PAP/ako

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj