Legendy „Solidarności” z apelem do posłów Porozumienia. „Liczy się tylko dobro kraju, a nie własna satysfakcja”

„To chwila próby. Jeśli wyjdą z niej Państwo zwycięsko, jeśli nie dopuszczą do tego, by w kraju zapanował chaos i niepewność, to zdadzą Państwo egzamin z dojrzałości publicznej i przysłużą się Rzeczpospolitej” – piszą liście do posłów Porozumienia legendy „Solidarności”. Ponad 70 działaczy podpisało się pod apelem „o dalekowzroczne spojrzenie na sytuację ojczyzny, o odłożenie na bok własnych planów i ambicji” oraz troskę i dobro kraju. Pod listem podpisy złożyli m.in. działacze, ściśle związani z Pomorzem: Andrzej Gwiazda, Joanna Gwiazda, Czesław Nowak, Andrzej Michałowski, Stanisław Fudakowski, Andrzej Osipów, Karol Krementowski, Stefan Zawadzki, Eugeniusz Szymecki, Mirosław Grabowski, Cezary Godziuk, Andrzej Szatkowski, Krzysztof Łaszuk, Izabella Lipniewicz, Krzysztof Kapica, Andrzej Malinowski, Jan Zieliński, Tomasz Moszczak, Anna Kołakowska, Zygmunt Błażek, Brunon Baranowski i wielu innych.

Szanowni Państwo,

W tym wyjątkowo trudnym i niepewnym czasie zwracamy się do Was, parlamentarzystów Porozumienia wybranych z list Prawa i Sprawiedliwości, z apelem o głęboką refleksję nad sytuacją, w której może się znaleźć nasza Ojczyzna w wyniku kryzysu politycznego. Przed kilkudziesięcioma laty każdy z nas podjął ryzyko walki o wolną i demokratyczną Polskę. Tysiące obywateli Rzeczpospolitej nie bacząc na swe prywatne losy postanowiło działać na rzecz wyzwolenia Ojczyzny i współobywateli. Wszystkim nam przyświecała jedna myśl: by zachować się jak trzeba.

Dziś czujemy się zobowiązani, by zabrać głos na temat sytuacji w kraju. Dostrzegamy, iż od kilku lat zachodzą w Polsce bardzo pozytywne zmiany, ogromne rzesze obywateli poprawiają swe szanse bytowe, nasza Ojczyzna staje się bardziej dostatnia, a środki dzielone są coraz bardziej sprawiedliwie. Z tymi zmianami utożsamiają się miliony ludzi, którym wcześniej żyło się w Polsce trudno, nierzadko skazani byli na emigrację, a ich wartości nie były respektowane w życiu publicznym.

Oczywistym jest, że tej władzy wytknąć można potknięcia i błędy, ale także jej uczciwi krytycy zdają sobie sprawę, że alternatywa wobec niej jest fatalna. Nietrudno przewidzieć, co stać się może z naszymi – skutecznymi pierwszy raz po 1989 r. – działaniami na rzecz niezależności energetycznej. Z gwarancjami bezpieczeństwa, jakie udało nam się uzyskać dzięki aktywności w ramach NATO wzmocnionej bliską współpracą ze Stanami Zjednoczonymi. Z naszą samodzielną polityką w UE, nie zawsze zbieżną z interesami najbardziej wpływowych europejskich stolic. Z opanowaniem gigantycznych afer, na czele z luką VAT-owską.

Nie ulega wątpliwości, że upadek tej większości rządowej będzie oznaczał koniec wielkich inwestycji infrastrukturalnych, które mają za zadanie poprawić konkurencyjność naszego kraju, wesprzeć jego równomierny rozwój i zdynamizować modernizację.

Szanowni Państwo, apelujemy do waszych sumień o dalekowzroczne spojrzenie na sytuację naszej Ojczyzny, o odłożenie na bok własnych planów i ambicji. Dziś liczy się tylko dobro Rzeczpospolitej, a nie satysfakcja tego, czy innego polityka.

Tej szansy nie można zaprzepaścić – szczególnie wobec wyzwań, które na pewno przyniesie ze sobą epidemia koronawirusa. Każdy, kto dziś przyłoży rękę do wepchnięcia Polski w chaos polityczny, kto stanie na drodze przeprowadzenia wyborów prezydenckich, kto włączy się w niszczycielskie działania tzw. totalnej opozycji, zapisze się na kartach historii obok tych, którzy w imię własnych korzyści gotowi byli poświęcać dobro wspólne.

To chwila próby. Jeśli wyjdą z niej Państwo zwycięsko, jeśli nie dopuszczą do tego, by w kraju zapanował chaos i niepewność, to zdadzą Państwo egzamin z dojrzałości publicznej i przysłużą się Rzeczpospolitej.

Treść listu skomentowała Beata Szydło. – To są, można powiedzieć, święte słowa. Wierzę w odpowiedzialność posłów Porozumienia, w odpowiedzialność tych, których głos może zdecydować o przyszłości Polski. Jesteśmy w szczególnym momencie, to nie są łatwe wybory i zdajemy sobie z tego sprawę, ale wybory korespondencyjne dają bezpieczeństwo, tylko musimy je w zgodzie przeprowadzić. Mówienie, że wybory korespondencyjne są niebezpieczne, jest po prostu fałszem – oceniła w rozmowie z Katarzyną Gójską w „Sygnałach Dnia” Radiowej Jedynki Beata Szydło, była premier, europoseł PiS, szefowa sztabu programowego Andrzeja Dudy.


oprac. mk

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj