Drużyna konduktorska w maseczkach i rękawiczkach, a w wagonach limit liczby pasażerów. Z powodu epidemii koronawirusa inaczej niż zwykle wygląda funkcjonowanie żuławskiej wąskotorówki. Mimo ograniczeń Pomorskie Towarzystwo Miłośników Kolei Żelaznych zdecydowało o realizowaniu kursów zgodnie z planem, dbając o bieżącą dezynfekcję wagonów.
– W majówkę nie ma żadnej komunikacji publicznej na tych terenach, dlatego postanowiliśmy nie odwoływać pociągów, by zapewnić ludziom transport – tłumaczy Jarosław Lipiński, prezes Pomorskiego Towarzystwa Miłośników Kolei Żelaznych.
„JESTEŚMY ZABEZPIECZENI”
Pasażerowie, którzy w piątek rano wyruszyli pierwszym składem z Nowego Dworu Gdańskiego, mówili naszemu reporterowi, że nie obawiają się o swoje bezpieczeństwo.
– Mamy maseczki, jesteśmy zabezpieczeni. Jedziemy całą rodziną i jest nas akurat tyle, że zajmujemy cały przedział – mówili pasażerowie.
Pierwszego w tym roku odjazdu pociągu nie mógł przegapić Oskar, 10-letni miłośnik żuławskiej wąskotorówki.
– Podoba mi się, że ta kolejka jest w moim mieście. Można do niej szybko wsiąść i pojechać – mówił chłopiec. – Jesteśmy tu co roku. Oskar zna już panów kolejarzy, a w domu ma nawet tapetę z wąskotorówką – dodawała jego mama.
Pasażerowie siedzą w bezpiecznych odległościach (Fot. Radio Gdańsk/Wojciech Stobba)
POŁĄCZENIA WRÓCĄ POD KONIEC MAJA
Żuławska Kolej Dojazdowa kursuje na trasie z Nowego Dworu Gdańskiego do Stegny i z Mikoszewa do Sztutowa. Rozkład można znaleźć na stronie kolejzulawska.pl. Z pociągów będzie można korzystać do niedzieli. Połączenia wrócą w ostatni weekend maja i w czerwcowe weekendy. Od początku wakacji do końca czerwca Żuławska Kolej Dojazdowa będzie jeździła codziennie.
Pomorskie Towarzystwo Miłośników Kolei Żelaznych, które jest operatorem wąskotorówki, stara się o przywrócenie codziennych, całorocznych połączeń na Żuławach. Zlikwidowano je w 1996 roku. Wsparcie finansowe zapowiedział Urząd Marszałkowski, ale pod warunkiem, że dołożą się także lokalne samorządy. Aby utrzymać regularne połączenia potrzebnych jest około 2 milionów złotych.
Wojciech Stobba/tgr