To miejsce nazywane jest Doliną Śmierci. W czasie II wojny światowej Niemcy, według szacunków, zamordowali tam ponad tysiąc osób. Teraz prowadzone są badania przy użyciu wykrywaczy metali. Wśród pierwszych znalezisk są łuski różnego kalibru, guziki od bielizny i fragment medalika.
Dolina Śmierci to zwyczajowa nazwa obecnych terenów północnych granic Chojnic. W pierwszych miesiącach trwania II wojny światowej okoliczne pola były wykorzystywane przez Niemców, jako miejsca egzekucji mieszkańców tego miasta i regionu. Do masowych egzekucji doszło też w styczniu 1945 roku. Naukowcy szacują, że w sumie zginęło tam ponad tysiąc osób.
– Dolina Śmierci jest do dzisiaj słabo rozpoznana. Tuż po zakończeniu wojny doszło tutaj do pospiesznych ekshumacji. W ich wyniku odkryto szczątki blisko 200 osób – mówi dr Dawid Kobiałka, kierownik nowego projektu badawczego, który jest realizowany przez Fundację Przyjaciół Instytutu Archeologii i Etnologii PAN.
OFIARY NIEMIECKIEJ ZBRODNI
W czasie egzekucji zamordowano pod Chojnicami m.in. lokalną inteligencję, pensjonariuszy Krajowych Zakładów Opieki Społecznej oraz przedstawicieli społeczności żydowskiej.
Jak opowiada dr Kobiałka, ciała ofiar w większości przypadków były wrzucane do rowów strzeleckich przygotowanych jeszcze w 1939 roku przez Polaków na wypadek wojny. Mimo usilnych prób utrzymywania egzekucji w tajemnicy i tuszowania śladów zbrodni (część zwłok palono), lokalni mieszkańcy wiedzieli o mordach, które miały miejsce. – Już w czasie II wojny światowej została ukuta nazwa Dolina Śmierci – dodaje archeolog.
ARCHEOLODZY CHCĄ USTALIĆ DOKŁADNE MIEJSCA ZBRODNI
W ramach nowego projektu, finansowanego przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, naukowcy chcą ustalić, gdzie dokładnie znajdowały się okopy i z których ich odcinków ekshumowano szczątki poległych. W tym celu skorzystają z różnych metod badawczych: lotniczego skanowania laserowego, analizy historycznych zdjęć lotniczych i zobrazowań satelitarnych czy badań powierzchniowych przy użyciu wykrywaczy metali. Na początku maja archeolodzy udali się w teren z detektorami metalu. Udało się znaleźć wiele drobnych przedmiotów: łuski różnego kalibru, guziki od bielizny czy fragment medalika.
– Liczymy, że takie znaleziska pomogą nam w precyzyjnej lokalizacji miejsc rozstrzeliwań oraz przestrzeni, w której, jak wynika z zeznań świadków, miały być palone ciała ofiar niemieckich zbrodni w styczniu 1945 roku – dodaje Kobiałka.
Archeolog podkreśla, że powojenne prace ekshumacyjne nie były badaniami stricte naukowymi. – Odbywały się w pośpiechu, wiele mniejszych kości ludzkich nie podejmowano, nie wykonywano dokładnej dokumentacji fotograficznej i rysunkowej – wskazuje. Nowe przedsięwzięcie ma być bardziej systematyczne: pozyskane dane terenowe będą zintegrowane w systemie informacji geograficznej.
PRACE WYKOPALISKOWE RUSZĄ W SIERPNIU
Archeolodzy planują rozpoczęcie wykopalisk na ograniczoną skalę w sierpniu.
Jednocześnie w ramach przedsięwzięcia naukowcy wykorzystują metody etnograficzne. Rozmawiają z okolicznymi mieszkańcami na temat Doliny Śmierci, jak również z rodzinami świadków wydarzeń z czasów II wojny światowej.
www.naukawpolsce.pap.pl/am/tko