Szersze ogródki gastronomiczne? „Tak”. Dezynfekcja toalet po każdym gościu? „To uciążliwe”. Sopoccy restauratorzy komentują pomysły miasta

Restauratorzy z Sopotu są sceptycznie nastawieni do pomysłu władz na użyczenie im terenów zielonych. Chcą za to poszerzać ogródki gastronomiczne. I obawiają się… sprzątania toalet. Do niedawna lokale mogły wydawać posiłki i napoje jedynie na wynos. Od poniedziałku to się jednak zmieniło. Goście mogą stołować się w restauracjach i sączyć napoje w ogródkach barów. Zgodnie z wytycznymi Głównego Inspektora Sanitarnego, personel pracuje w maseczkach, mierzone są odległości pomiędzy stolikami, odwiedzający są proszeni o dezynfekowanie rąk, a w niektórych lokalach wchodzącym mierzy się temperaturę ciała.

 

Ruch w centrum ożył, jednak przestój, i to w majówkę, daje się branży we znaki. Dlatego restauratorzy liczą na pomoc. W tej chwili przede wszystkim chcą pozyskać większą przestrzeń przed lokalami. Za symboliczną złotówkę mogą poszerzyć ogródki gastronomiczne o 50 proc., a te na plażach nawet o 100 proc. w stosunku do przestrzeni zajmowanej w ubiegłym roku. Ta oferta miasta spotkała się z największą aprobatą. Przedsiębiorcy obawiają się jednak biurokracji.

POSZERZENIE OGRÓDKÓW? „TEGO CHCEMY”

– Bardzo liczymy na poszerzenia ogródka. Dzwoniłem do Zarządu Dróg i Zieleni, dzwoniłem do pani konserwator w Sopocie, też o to pytałem. Na razie, mimo że pojawiają się informacje o tej możliwości, nie udało mi się ustalić niczego konkretnego. Liczymy na pomoc władz miasta, liczymy na to, że będziemy mogli w związku z ograniczeniami poszerzyć ogród, co spowoduje, że tych gości będziemy mogli przyjąć tyle samo, co kiedyś, oferując większą, bezpieczną przestrzeń – mówi Michał Cherek, współprowadzący lokal przy deptaku.

W podobnym tonie wypowiada się Paulina Cebula, dyrektor hotelu położnego przy plaży: – Dostaliśmy informację od prezydenta. Bardzo nam miło, chociaż nie do końca wiemy, na jakich zasadach ma się to odbyć, bo wnioski są dosyć nieczytelne. Mamy konserwatora zabytków, który nad tym czuwa, więc liczymy na to, że dostaniemy jakieś dodatkowe rozporządzenie, w którym będzie napisane, jak to ma wyglądać. Oczywiście chcemy z tego skorzystać. Wiemy, że nie może być podestów, a tylko część plażowa, że to tam będziemy stawiać dodatkowe krzesła i stoły dla gości. Tylko zanim wydamy pieniądze na sporządzenie wizualizacji, które musimy przedstawić, wolelibyśmy znać więcej szczegółów.

O tym, że miejskiego plastyka nie trzeba się obawiać, mówi Gaweł Czajka, właściciel lokalu mieszczącego się nieopodal dworca: – Początkowo myślałem, że w wyniku odmrożenie będzie możliwe jedynie udostępnienie gościom miejsc na zewnątrz, dlatego wystąpiłem o poszerzenie ogródka. Miasto zaakceptowało moje wizualizacje i startujemy z większymi możliwościami. Nie dzierżawię tego pasa od miasta, tu finansowo musiałem porozumieć się z właścicielem obiektu.

WYKORZYSTANIE TERENÓW ZIELONYCH? „ZASTANAWIAMY SIĘ”

W kwietniu władze kurortu poinformowały, że miasto użyczy restauratorom terenów zielonych takich jak hipodrom czy Stadion Leśny. Teraz pomysł zyskał formę w postaci regulaminu (>>> TUTAJ.). Tereny objęte akcją to hipodrom, Stadion Leśny, stadion rugby, sopockie błonia, Park Północny (Pole Mancowe), Opera Leśna oraz sopocki rynek. By przyciągnąć turystów, od końca czerwca do września organizowane będą tam imprezy kulturalne i animacje dla rodzin. Pomysł przykuwał uwagę, gdy drzwi do knajp były zamknięte, teraz jednak wzbudza mniejszy entuzjazm.

– Jeżeli chodzi o naszych gości, rzadko kiedy korzystają z takich atrakcji jak Opera Leśna czy dodatkowe wydarzenia w mieście. Oni przyjeżdżają poopalać się, troszeczkę pochodzić w miejscach typowo wypoczynkowych. Jeżeli zwiedzają, to raczej interesuje ich Gdańsk i Gdynia – mówi Paulina Cebula.

Sceptyczni są przedsiębiorcy operujący w centrum miasta. Mówi Grzegorz Kozakiewicz, współprowadzący lokal przy molu: – Ciekawa propozycja, chociaż wydaje mi się, że nie do końca rozwiąże problem. Może nowi inwestorzy będą mogli lepiej to wykorzystać, myśląc o promocji. Natomiast ludzie, którzy mają wynajęte lokale i stałe miejsca, nie są tym tak mocno zainteresowani. Niewielką część turystów da się przeprowadzić z centrum do Opery Leśnej czy na błonia. Większość będzie zwiedzać topowe miejsca, czyli Bohaterów Monte Cassino, molo, czyli raczej tereny zabudowane.

Właściciele lokali tłumaczą, że zaistnienie na terenach zielonych będzie wymagało zaangażowania dodatkowego personelu, który jest im tam, gdzie ruch jest największy, czyli w centrum. Dodają jednak, że sam pomysł, nawet jeśli z niego nie skorzystają, jest dobry.

– Na razie nie podjąłem żadnej decyzji. Jako lokalny producent alkoholu, musiałbym wystąpić o zezwolenie na sprzedaż poza miejscem prowadzenia działalności. Też nie wiemy, jak do tego odniosą się zarządcy danych terenów. Uważam jednak, że możliwe jest wyprowadzenie ruchu poza centrum – mówi Robert Płomiński, prowadzący lokal przy „Monciaku”.

– Myślę, że to realne, szczególnie w sezonie letnim. Państwo będzie realizowało pomoc w postaci bonów „1000 +” do wykorzystania na terenie kraju. Polacy prawdopodobnie będą wybierali wyjazdy w góry lub nad morze. Można więc liczyć na ruch. I tu widzę potencjał w wykorzystaniu dojść do pasów nadmorskich. Chodzi o takie miejsca jak błonia, obok których przechodzi się, idąc na plażę czy tereny przy Ergo Arenie. Wszystko zależy od tego, czy restauratorzy przygotują kreatywną ofertę – dodaje.

DEZYNFEKCJA TOALET PO KAŻDYM GOŚCIU? „TO UCIĄŻLIWE”

Przedsiębiorcy mają też swoje obawy i bolączki. Jedną z nich jest możliwość utraty wsparcia w postaci odraczania i anulowania opłat należnych gminie. Drugą z wymienianych jest… nakaz dezynfekowania toalet po każdym ich użyciu. Jak mówią, wymaga to nie tylko stosowanie dużej ilości drogich obecnie środków, ale także zatrudnienia dodatkowego personelu. Wskazują, że nie widzą takiego wymagania w wytycznych GIS (>>> TUTAJ), a słyszą takie uwagi od przedstawicieli lokalnych instytucji.


Piotr Puchalski
Napisz do autora: p.puchalski@radiogdansk.pl
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj