Jarmark św. Dominika odbędzie się mimo pandemii koronawirusa. W ubiegłym roku do Gdańska przyjechali kupcy z 11 krajów

Mimo niepewnej sytuacji epidemicznej i odwołania większości zaplanowanych na lato imprez masowych, Gdańsk nie rezygnuje z organizacji Jarmarku św. Dominika. – Nie chcemy przerywać ponad 700-letniej tradycji – oświadczyła we wtorek prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz. Impreza rozpocznie się 25 lipca i potrwa do 16 sierpnia.

– Przygotowujemy się do jarmarku, choć nie znamy jeszcze ostatecznych reguł i zasad, jakie latem będą obowiązywać w naszym kraju. W ubiegłym tygodniu zostały wysłane wstępne zapytania do potencjalnych wystawców. Wiemy, że stoisk będzie o wiele mniej i będą rozstrzelone. Pod znakiem zapytania stoi gastronomia, ale na pewno nie chcemy przerywać tej ponad 700-letniej tradycji – podkreśliła prezydent Gdańska.

Warto wspomnieć, że tradycja jednak wcześniej była przerwana. Odbywający się przez wieki w Gdańsku Jarmark św. Dominika nie był organizowany po II wojnie światowej. Impreza została reaktywowana w 1972 roku.

HANDLOWCY Z CAŁEGO ŚWIATA

Tradycja Jarmarku św. Dominika sięga 1260 r., kiedy to papież Aleksander IV zezwolił gdańskim dominikanom na udzielanie studniowych odpustów w dniu święta ich założyciela. Tej religijnej ceremonii towarzyszył jarmark. 

W ubiegłym roku na jarmarku handlowcy wystawiali swój towar na 750 kramach, rozstawionych na 19 ulicach historycznego centrum Gdańska, na powierzchni ponad 38 tys. mkw. W prawie 90 proc. kramów oferowano produkty rzemieślnicze, kolekcjonerskie i artystyczne. W pozostałych serwowano przysmaki regionalne i inne produkty gastronomiczne. Do Gdańska, oprócz krajowych sprzedawców, przyjechali wystawcy z 11 krajów: Austrii, Estonii, Francji, Hiszpanii, Indii, Litwy, Niemiec, Ukrainy, Węgier, Wielkiej Brytanii i z Włoch.

PANDEMIA KORONAWIRUSA

Na całym świecie trwa pandemia koronawirusa. Kilka krajów Bliskiego Wschodu zaczęło łagodzić ograniczenia, natomiast w wielu państwach sytuacja wciąż jest bardzo trudna. Potwierdzono prawie 6 milionów zakażeń. Zmarło niemal 350 tysięcy osób. W samej Polsce to ponad 22 tysiące zakażeń i tysiąc zgonów. W naszym regionie zachorowały 532 osoby. 32 mieszkańców Pomorza nie udało się uratować.
PAP/RG
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj