Przed posiedzeniem Rady Gminy Szemud interweniowała policja. Funkcjonariuszy wezwała jedna z radnych

Interwencja policji przed nadzwyczajną sesją Rady Gminy Szemud. Zwołano ją na wniosek radnych opozycji, m.in. w sprawie, którą ujawniliśmy w Radiu Gdańsk, czyli planów przekształcenia stołówek w czterech szkołach. 

Pod koniec maja kucharki i pomoce kuchenne dostały wypowiedzenia z pracy – żywieniem dzieci mają zająć się zewnętrzne podmioty. O sprawie pisaliśmy TUTAJ.

Przed sesją rady gminy policję wezwała jedna z radnych, bo – jak twierdziła – na salę nie chciano wpuścić kucharek i rodziców uczniów. 

– Zasłaniano się epidemią i obostrzeniami – mówi radna Hanna Gruba. – Po interwencji policji udało się wejść do pomieszczenia, gdzie odbywały się obrady około 10 mieszkańcom. Pozostali niestety musieli pozostać na dworze. Wystawiono im nagłośnienie – mówi Gruba.

– Nie usłyszeliśmy na tej sesji żadnych konkretów, analiz finansowych, wykresów ekonomicznych, żadnych deklaracji słownych, oszczędnościowych, po prostu nie padły żadne konkrety. Sesja trwała ponad trzy godziny i większość czasu zabrało sprawozdanie wójta z pracy między sesjami – dodała radna Felicja Radziak.

WINNE WYMOGI SANITARNE?

Wójt Szemuda Ryszard Kalkowski twierdzi, że sesja musiała odbywać się zgodnie z wymogami sanitarnymi.

– Trzeba się policji zapytać, czy to jej interwencja spowodowała, że te 12 osób zostało wpuszczonych. Moim zdaniem nie. Przewodnicząca rady od samego początku mówiła, że poczekamy i zobaczymy, ilu sołtysów przyjdzie. Połowa miejsc była wolna i wszyscy te miejsca zajęli, nawet z tej grupy wybierali sobie osoby – mówi wójt Kalkowski. 

Ostatecznie wszystkie uchwały proponowane przez radnych przepadły w głosowaniu. Dotyczyły one m.in. obniżenia wynagrodzenia wójta i diet radnym. Nie został przyjęty też apel w obronie zwolnionych kucharek i niezwłocznej wypłaty nadgodzin nauczycielom. 

 


Grzegorz Armatowski

 

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj