– Rządowy spot wyborczy o samorządach pomija istotne fakty – uważają władze Gdańska. Ich zdaniem powinien nie tylko mówić o rosnących wpływach do samorządów, ale też o kosztach, które są wciąż dużo większe. Opozycja w Gdańsku uważa, że właśnie dzięki m.in. rozprawieniu się z mafiami VAT-owskimi z czasów rządów PO-PSL można było skierować większy strumień pieniędzy do samorządów.
Władze Gdańska odniosły się do spotu rządowego, który mówi o wzroście wpływów do samorządów. Zdaniem władz Gdańska spot pomija fakt wzrostu kosztów utrzymania. Te są wyższe od subwencji między innymi na edukację. Rządzący w Gdańsku odnieśli się też do Funduszu Dróg Samorządowych.
– Jego przyjęcie przez Prawo i Sprawiedliwość w 2018 r. wyklucza duże miasta wojewódzkie. To w sumie dotyczy 10 milionów osób – mówił wiceprezydent Gdańska Piotr Borawski.
Dopytywany przez naszego reportera o dotacje rządowe na miejskie inwestycje, Piotr Borawski przyznał, że takie środki z rządu trafiają do miasta. Mowa tutaj o planowanej rozbudowie ul. Kartuskiej na Kokoszkach, a także budowie mostu na Wyspie Sobieszewskiej.
Borawski przypomniał, że za czasów PO-PSL w 2010 r. rozpoczęto wartą miliard złotych budowę Południowej Obwodnicy Gdańska.
PIS: PRZYBYŁO 900 MILIONÓW ZŁOTYCH
Konferencję skomentował Przemysław Majewski, gdański radny Prawa i Sprawiedliwości.
– Jest wręcz przeciwnie. Rząd Prawa i Sprawiedliwości, dzięki rozprawieniu się z mafią VAT-owską za czasów PO-PSL, może więcej pieniędzy przekazywać do samorządów na cele edukacyjne, na infrastrukturę. Wpływy do budżetu Gdańska wzrosły o 900 milionów złotych. To są środki, które może zagospodarować miasto. Nie jest tak, jak mówią władze, że tych pieniędzy nie ma – mówi Majewski.
Maciej Naskręt