Miała podszywać się pod swoje pracownice i zaciągać na nie pożyczki. Sąd nie zgodził się na aresztowanie kobiety

Sąd w Gdyni nie zgodził się na aresztowanie Patrycji L., która, zdaniem prokuratury, oszukała co najmniej kilka młodych kobiet. Zatrudniała je do sprzątania mieszkania, a potem kradła ich dokumenty i na ich nazwiska zaciągała pożyczki. Kobieta na naszej antenie przyznała się do winy. Sąd uznał, że skoro Patrycja L. sama zgłosiła się na przesłuchanie w towarzystwie obrońcy, nie będzie mataczyć w sprawie i nie ucieknie.

To jednak niejedyny argument. – Sąd wskazał, że tymczasowe aresztowanie to środek ostateczny, kiedy inne środki zapobiegawcze nie będą skuteczne. Dalej podał, że materiał dowodowy, zebrany przez prokuratora, jest zabezpieczony i podejrzana nie ma możliwości wypływania na ten materiał, czyli nie ma obawy matactwa. Sąd powołał się także na aktualny stan zdrowia tej kobiety i uznał, że uniemożliwia stosowanie tymczasowego aresztowania – mówi sędzia Tomasz Adamski.

– Charakter rozwojowy sprawy nie może stanowić podstawy zastosowania tymczasowego aresztowania. Sąd, rozstrzygając o wniosku prokuratora, bierze pod uwagę to, co jest teraz, czyli zarzuty już przedstawione. Nie może brać pod uwagę, czy będą kolejne zarzuty, jakie one będą i ile. To jest przyszłość dość niepewna. Jak będą kolejne zarzuty, to sąd zbada, czy one wymagają środka zapobiegawczego. Sąd uznał też, że ryzyka ucieczki nie ma, bo kobieta wiedząc, że jest poszukiwana, sama zgłosiła się na przesłuchanie, przyznała się i złożyła wyjaśnienia – dodał sędzia Adamski.

PROKURATURA ZŁOŻY ZAŻALENIE

Z taką argumentacją nie zgadza się prokuratura. – Prokurator podjął decyzję o skierowaniu do sądu wniosku o tymczasowe aresztowanie podejrzanej, której grozi wysoka kara. Zarzucone przestępstwa zagrożone są bowiem karą pozbawienia wolności do lat 8. Nadto, w ocenie prokuratora, zachodzi realna obawa matactwa ze strony podejrzanej, która podejmuje działania, mające na celu uniknięcie odpowiedzialności. Nie posiada również stałego miejsca zamieszkania, a tym samym zachodzi realna obawa ukrycia się podejrzanej w sytuacji grożącej jej odpowiedzialności karnej. Wniosek ten nie został uwzględniony przez sąd. Prokurator podjął decyzję o skierowaniu zażalenie od decyzji sądu – mówi prokurator Grażyna Wawryniuk.

KOBIECIE GROZI DO 8 LAT WIĘZIENIA

Jak ustalono, 27-letnia kobieta zatrudniała do prac domowych inne kobiety. Wykorzystując ich dokumenty, które zabierała bez ich wiedzy, i podszywając się pod nie, zawierała umowy na prowadzenie rachunków bankowych oraz wydanie kart kredytowych, jak również zwierała umowy pożyczki. Zebrany na obecnym etapie materiał dowodowy dał podstawę do zarzucenia kobiecie popełnienia łącznie 26 przestępstw doprowadzenia banków i instytucji finansowych do niekorzystnego rozporządzenia mieniem, w łącznej kwocie przekraczającej 107 tysięcy złotych, z wykorzystaniem danych 7 osób i podszywaniem się pod te osoby oraz zarzut usiłowania doprowadzenia banku do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w kwocie 34 tysięcy złotych.

Do czynów tych dochodziło w latach 2017- 2020 roku. Kobiecie grozi 8 lat więzienia.

 

Więcej na ten temat można posłuchać tutaj:

 

Grzegorz Armatowski/tko
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj