Natalia Nitek-Płażyńska nie zamierza przeprosić Hansa G. i zapowiada: „może się tak zdarzyć, że niebawem trafię do aresztu”. To dlatego, że odrzucony został jej wniosek o zawieszenie wykonania wyroku do czasu rozpatrzenia przez Sąd Najwyższy złożonej przez nią skargi kasacyjnej.
Chodzi o wyrok gdańskiego sądu, który zadecydował, że zarówno Natalia Nitek-Płażyńska, jak i pozwany przez nią Hans G., muszą się nawzajem przeprosić i zapłacić po 10 tys. zł na cele społeczne.
Hans G. miał mówić między innymi, że nienawidzi Polaków i wszystkich by rozstrzelał. Został skazany za znieważenie Polaków na tle narodowościowym, ale uniewinniony od zarzutu kierowania gróźb. Niemiecki przedsiębiorca, który prowadzi firmę w Dębogórzu, mówił m.in. że „Polak to małpa, a najwyższe stadium rozwoju to Niemiec”. Wyzywał też Polaków od idiotów i mówił, że by ich rozstrzelał.
Natalia Nitek-Płażyńska musi z kolei przeprosić pozwanego za naruszenie jego dóbr osobistych, bo nagrywała go z ukrycia. Tego domagał się przedsiębiorca, odwołując się od wyroku sądu pierwszej instancji.
SĄD APELACYJNY ZMIENIŁ WYROK
W lutym 2019 roku w pierwszej instancji Sąd Okręgowy w Gdańsku uznał Hansa G. za winnego mowy nienawiści wobec Polaków i zobowiązał go do przeproszenia Nitek-Płażyńskiej w mediach ogólnopolskich oraz do zapłaty 50 tysięcy złotych tytułem zadośćuczynienia na rzecz Muzeum Piaśnickiego w Wejherowie.
Jednak Sąd Apelacyjny w Gdańsku w kwietniu tego roku zmienił wyrok niższej instancji. Hans G. musi pisemnie przeprosić Natalię Nitek-Płażyńską za naruszenie dóbr osobistych w postaci godności i świadomości narodowej. Przeprosiny w formie listownej muszą być podpisane. Kwotę zasądzoną na rzecz Muzeum Piaśnickiego sąd zmniejszył do 10 tysięcy złotych.
Sąd nakazał też Natalii Nitek-Płażyńskiej opublikowanie przez miesiąc na Facebooku i Twitterze przeprosin za naruszenie dóbr osobistych Hansa G. poprzez nagrywanie i upublicznienie nagrań bez jego zgody. Jednocześnie Nitek-Płażyńska musi zapłacić 10 tysięcy złotych na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy i obciążona została kosztami zastępstwa procesowego w wysokości ok. 6 tysięcy złotych.
Kobieta nie zamierza jednak przeprosić. Ponadto odrzucony został jej wniosek o zawieszenie wykonania wyroku do czasu rozpatrzenia przez Sąd Najwyższy złożonej przez nią skargi kasacyjnej. W mediach społecznościowych pojawiło się oświadczenie:
Szanowni Państwo,
Może się tak zdarzyć, że niebawem trafię do aresztu.
Taka kara grozi mi w związku z faktem, że nie zamierzam przepraszać mojego prześladowcy – publicznie pochwalającego nazizm Niemca Hansa G. Sąd właśnie odrzucił mój wniosek o zawieszenie wykonania wyroku do czasu rozpatrzenia przez Sąd Najwyższy złożonej przeze mnie skargi kasacyjnej.
Dla przypomnienia: przeprosiny nakazał mi gdański Sąd Apelacyjny. Według sędziów naruszyłam dobra mojego byłego pracodawcy, ponieważ nagrałam a następnie upubliczniłam, jak mi grozi, wykrzykuje, że chciałby zabić wszystkich Polaków, określa się mianem hitlerowca i gloryfikuje nazizm. W moim przekonaniu Hans G. popełniał przestępstwo i moim obowiązkiem było ujawnienie jego zachowania. Według sądu wyrządziłam w ten sposób krzywdę miłośnikowi hitleryzmu.
Hans G. Popełnił przestępstwo, co sąd w postępowaniu karnym stwierdził prawomocnym wyrokiem. Wyrok ten jest nie tylko podeptaniem podstawowych norm logiki i przyzwoitości (jak mogłam bezspornie udowodnić przestępstwo, nie nagrywając jego słów?), ale też siarczystym policzkiem wymierzonym nam wszystkim. Okazało się bowiem, że polski sąd wyżej ceni komfort psychiczny mobbera gloryfikującego Hitlera i popierającego mordowanie Polaków, niż dobra osobiste znieważanej Polki.
Zgodnie z wyrokiem SA w Gdańsku mam przeprosić Hansa G. i wpłacić pieniądze na wskazany przez niego cel społeczny. Tuż po marcowej rozprawie zaznaczyłam, że nie przeproszę agresora za to, że się przed nim broniłam. Bez względu na konsekwencje.
Nie zamierzam przepraszać za to, że uważam, iż goszczący u nas Niemcy nie mają prawa nas obrażać. Nie będę przepraszać Hansa G., który krzyczał, że jest hitlerowcem i udawał odgłos strzelania z karabinu, będąc kilkanaście kilometrów od Lasu Piaśnickiego, gdzie jego rodacy naprawdę strzelali do Polaków, mordując tysiące przedstawicieli mieszkańców Pomorza.
Wyrok Sądu Apelacyjnego w Gdańsku jest prawomocny. Oznacza to, że muszę zapłacić koszty postępowania – w tej sprawie rozpoczęła się już egzekucja komornicza. W dalszej kolejności sąd może nakładać na mnie grzywny (do wysokości miliona złotych) a także zamienić je na areszt. Oznacza to, że muszę być przygotowana na pobyt za kratami. Nie uwzględniono mojego wniosku o zawieszenie wyroku do czasu rozpatrzenia przez Sąd Najwyższy złożonej przeze mnie skargi kasacyjnej.
Proszę, bądźcie nadal ze mną; to dla mnie bardzo ważne. Postaram się Was nie zawieść, zrobię wszystko, by doprowadzić sprawę do końca i wywalczyć sprawiedliwość.