Gdańszczanie upamiętnili w niedzielę wojenne ofiary Klukowa i Firogi – miejscowości granicznych Wolnego Miasta Gdańska. Taką nazwę oficjalnie otrzymało rondo w ciągu ulicy Słowackiego, tuż przed lotniskiem.
Jak mówi przewodniczący Zarządu Dzielnicy Matarnia Łukasz Richert, chodziło o uhonorowanie lokalnej społeczności, która w czasach trudnych, a więc II wojny światowej, ale też kształtowania się granicy Polski w 1920 roku, opowiedziała się wyraźnie po stronie polskiej.
– To też spowodowało, że granica Wolnego Miasta Gdańska została przesunięta o parę kilometrów w stronę wschodnią. To pokazuje, jakie było zaangażowanie, ale też jaką cenę ponieśli ze strony oprawców, którzy nie mogli przeżyć, że te ziemie znowu były polskie – dodaje.
MIEJSCE Z HISTORIĄ
Rondo upamiętnia tych, którzy ginęli z rąk Niemców i Sowietów – przypomina Wojciech Józef Konkel, prezes oddziału gdańskiego Zrzeszenia Kaszubsko Pomorskiego.
– Dziś to miejsce wygląda zupełnie inaczej niż 81 lat temu, kiedy wjechały tutaj niemieckie samochody. I SS, i Selbstschutz wywoływało z domów ludzi. Zabierali ich do pobliskiej szkoły, a następnie do Piaśnicy i do lasów kaliskich pod Kartuzami, gdzie zostali rozstrzelani – relacjonuje.
(Fot. Radio Gdańsk/Sebastian Kwiatkowski)
NIEWINNE OFIARY
W uroczystości udział wzięły także rodziny dawnych mieszkańców Klukowa i Firogi. Wśród nich Maria Strongowska, wnuczka Bernarda Miotka.
– Przyjmuję to ze wzruszeniem. Mój dziadek był kowalem w Klukowie. Też został rozstrzelany. To były osoby niewinne. Od jakiegoś czasu utrwalamy tę historię. W Klukowie jest obelisk – opowiada.
UPAMIĘTNIENIE
Przy rondzie w przyszłości staną maszty flagowe i tablice edukacyjne.
Z propozycją nadania nazwy Ofiar Firogi i Klukowa 1939-1945 wystąpiło Zrzeszenie Kaszubsko-Pomorskie oraz Rada Dzielnicy Matarnia.
Sebastian Kwiatkowski/pb