Najpierw cudem ocalały, później ponad 30 lat przeleżały w piwnicy, a dziś trafiły do spadkobierców. Chodzi o archiwalne listy, dokumenty i zdjęcia Bolesława Polkowskiego – uczestnika Bitwy Warszawskiej w 1920 roku, zasłużonego harcerza i jednego z bardziej rozpoznawalnych mieszkańców przedwojennej Gdyni. Archiwum przed zniszczeniem ocalił w 1989 roku Jacek Michałowski.
– Na śmietniku znalazł je wtedy mój ówczesny współlokator. Przyniósł stos dokumentów do domu, przejrzeliśmy je i posegregowaliśmy. Zdawałem sobie sprawę, że są to ważne rzeczy. Kilka razy próbowałem zainteresować nimi gdyńskich urzędników, ale bez efektów. Materiały przeleżały w piwnicy kilkadziesiąt lat. Traf chciał, że archiwalny dokument na lekcję języka polskiego w szkole potrzebował mój syn. Dałem mu jeden z papierów należących do Bolesława Polkowskiego. Zainteresował się nim nauczyciel, któremu w efekcie udostępniłem to archiwum – mówi Jacek Michałowski.
STOS ARCHIWALIÓW
Wspomniany nauczyciel to Waldemar Stopczyński z Pierwszej Społecznej Szkoły Podstawowej w Gdyni, prywatnie miłośnik historii, który przejrzał dokumenty i skontaktował się z rodziną Bolesława Polkowskiego.
– Początkowo sądziłem, że chodzi o kilka archiwaliów, którym zrobię parę zdjęć i tyle. Ale był ich cały stos – zdjęcia, dokumenty i około 100 listów. Udało mi się ustalić spadkobierców pana Polkowskiego i zaaranżować przekazanie im tego archiwum – mówi Waldemar Stopczyński.
(Fot. Radio Gdańsk/Marcin Lange)
ŁZY WZRUSZENIA
Archiwum odebrał dziś Maciej Markowski, wnuk stryjeczny Bolesława Polkowskiego.
– Ma to dla nas ogromną wartość sentymentalną – mówi Maciej Markowski. – Szczególnie dla mojej ciotki, ponieważ w tych archiwach są listy pisane między Bolesławem Polkowskim, a jej mamą. Jak zobaczyła zdjęcia tych listów, to się popłakała. Materiały najprawdopodobniej wykorzystamy przy pisaniu książki o Bolesławie i rodzie Polkowskich.
WSPOMNIENIE
Imię Bolesława Polkowskiego nosi jedna z gdyńskich ulic. A 3 lata temu na ścianie domu przy al. marsz. Piłsudskiego 50 odsłonięto tablicę pamiątkową ku czci Zofii i Bolesława Polkowskich.
Marcin Lange/pb