Gdański magistrat zamroził finansowanie nagród i premii dla pracowników oświaty. Są problemy między innymi z wypłaceniem pieniędzy zarobionych podczas dodatkowej pracy wykonywanej w czasie nieobecności innego pracownika. Ograniczenia mają związek z trudną sytuacją w budżecie miasta wywołaną przez epidemię koronawirusa.
– Sytuacja prowadzi do napięć wśród pracowników oświaty, nie wytrzymują już tego. Z jednej strony premie i nagrody umożliwiały docenienie pracowników i jego utrzymanie w placówce. Z drugiej strony pracownicy nie mogą pracować na zasadzie wolontariatu. Nie są przecież w stanie się utrzymać – mówi Alina Molska, prezes Oddziału Gdańskiego ZNP.
W podobnym tonie wypowiada się Bożena Brauer, przewodnicząca Komisji Międzyzakładowej Pracowników Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność”.
– Odebraliśmy to bardzo źle, przecież za wykonaną dodatkową pracę należy się wypłata. Zwłaszcza, że w dobie epidemii akurat ta grupa pracowników też ma dużo więcej pracy m.in. związanej z dezynfekcją – mówi Brauer.
„PROSIMY ZACHOWAĆ SPOKÓJ”
Co na to władze Gdańska, które odpowiadają za organizacje?
– Prosimy zachować spokój. Wszystkie wydatki muszą być konsultowane z wydziałem – odpowiada Piotr Kowalczuk, zastępca prezydenta Gdańska.
Oliwy do ognia dodaje fakt, że od nowego roku wzrośnie wynagrodzenie minimalne o 200 zł. Pensje personelu porządkowego zostaną praktyczne zrównane z wynagrodzeniem dla administracji placówek oświatowych.
Maciej Naskręt/ako