Gdynia testuje energooszczędne wiaty przystankowe wyposażone w panele fotowoltaiczne. Mają one poprawić bezpieczeństwo pasażerów czekających na autobus. Wiaty zamontowano na Wiczlinie na przystanku przy ul. Kwiatkowskiej oraz na Demptowie na przystanku „Skarbka II”.
– Zebrana przez panele fotowoltaiczne energia wykorzystywana jest po zmierzchu do podświetlania przystanku. W czasie, gdy na autobus nikt nie oczekuje, oświetlenie działa w jednej trzeciej mocy. Gdy na przystanku jest pasażer, czujnik ruchu włącza pełne oświetlenie – mówi Hubert Kołodziejski, dyrektor Zarządu Komunikacji Miejskiej w Gdyni. – To test rozwiązania, które ma poprawić bezpieczeństwo pasażerów w miejscach, gdzie brakuje oświetlenia ulicznego.
Z końcem 2022 roku wygasa wieloletnia umowa Gdyni z firmą, która w zamian za dostarczenie wiat przystankowych, umieszcza na nich swoje reklamy. W sumie to ponad ćwierć tysiąca wiat na terenie miasta, które mają zostać wymienione. Niewykluczone, że w specyfikacji przetargowej znajdzie się zapis przynajmniej w części dostarczenia takich, jakie pojawiły się na Wiczlinie i Demptowie.
– Na ten moment w wielu przypadkach wiaty zasilane są energią pochodzącą ze słupów oświetleniowych. Przy czym to oświetlenie do tej pory wykorzystywane jest głównie do podświetlania banerów reklamowych, a nie wnętrza wiaty czy informacji przystankowej. Nie ukrywam, że chcemy to zmienić – dodaje Hubert Kołodziejski.
Koszt jednej wiaty wraz panelami fotowoltaicznymi, wewnętrznym oświetleniem i montażem to ok. 50 tysięcy złotych.
Marcin Lange/am