Dewastowanie budynków na zlecenie, ukrywanie azbestu w przedszkolu, fałszowanie wyborów do rady nadzorczej. To obraz spółdzielni LWSM „Morena”, jaki wyłania się z reportażu dziennikarzy portalu Onet.pl. Dodatkowo ujawniono próby zdyskredytowania posła Prawa i Sprawiedliwości Kacpra Płażyńskiego. Sprawę już opisywaliśmy w Radiu Gdańsk.
Henryk Talaśka, wiceprezes spółdzielni chciał, by jego pracownik upublicznił informację o tym, że rzekomo Kacper Płażyński sam sobie wypisał pełnomocnictwo, które umożliwiło mu udział w walnym zgromadzeniu spółdzielni. Talaśka chciał przy tym uwiarygodnić tezę, podpierając się ustawioną opinią grafologów.
„NIKOMU NIE SPADŁ WŁOS Z GŁOWY”
Polityk odniósł się do sprawy w mediach społecznościowych.
– Staram się wyjaśnić i nagłośnić przestępstwa, jakie popełniane są na szkodę dziesiątek tysięcy mieszkańców właśnie przez władze wspomnianej spółdzielni. Padło polecenie, aby „zniszczyć Płażyńskiego”. I mimo że są wykonane z ukrycia nagrania dokumentujące całą intrygę, choć na taśmach uwieczniono, że w SM Morena afera goni aferę, nikomu nie spadł za to włos z głowy – podkreśla Kacper Płażyński, poseł PiS.
Prokuratura Okręgowa w Gdańsku prowadzi śledztwo w sprawie nieprawidłowości w spółdzielni LWSM „Morena”. Prowadzone jest ono od października 2020 roku, po przejęciu spraw toczących się w Prokuraturze Rejonowej Gdańsk-Wrzeszcz. Decyzję o przejęciu postępowań poprzedziła analiza szeregu spraw, która wskazała na konieczność objęcia jednym postępowaniem wszystkich wątków.
Władze spółdzielni nie komentują sprawy.
rg