Różnice w oszczędnościach u Polaków są ogromne. W 2018 roku były to 34 miliardy złotych, a w 2019 aż 135 miliardów. Jak szybko po pandemii czeka nas boom gospodarczy i na ile pomoże w tym zgromadzony przez społeczeństwo kapitał? M.in. to pytanie zostało postawione gościom audycji „Ludzie i Pieniądze”: Barbarze Rusowicz, ekspertce HR, konsultantce Sam Executive Search oraz Markowi Lewandowskiemu, rzecznikowi „Solidarności”.
Audycję prowadziła Iwona Wysocka.
– Kredytów jest mniej, gotówki więcej, a wszystko trzyma się na rozsądnym poziomie. Jeśli uda się ruszyć z gospodarką, to myślę, że boom popytowy może być potężny, jako odreagowanie całego okresu kwarantanny. Psychicznie jesteśmy w złej kondycji, wszyscy łakniemy powrotu do społeczności. Nasze dzieciaki jak jeszcze nigdy marzyły o powrocie do szkoły, to się wydaje samo w sobie czymś wyjątkowym. Społeczeństwo pragnie wakacji, stoków narciarskich. Czeka nas spory boom, tylko kiedy będziemy mogli normalnie funkcjonować? Proszę pamiętać, że sytuacja nie jest normalna. Zawsze większa możliwość wydatków jest wtedy, gdy chodzimy po sklepach, dotykamy rzeczy, inaczej jest w internecie. Kupując w sieci, mamy więcej czasu do namysłu i wydatki są bardziej racjonalne, a w galeriach często jest to impulsem. Myślę, że głównym powodem naszych oszczędności jest mimo wszystko strach przed złym rozwojem sytuacji ekonomicznej i zwolnieniem z pracy – stwierdził Marek Lewandowski.
– Zastanawiam się, kto na tym boomie zyska w Polsce. W Stanach Zjednoczonych pieniądze zostaną w Ameryce. W Polsce, gdzie mamy dużo przewagi kapitału zachodniego, pojawia się pytanie, czy na tym zyska nasza gospodarka tak, jak powinna zyskać. Mniej zamożni ludzie faktycznie się boją i wolą nie wydawać, przygotować się na czarny scenariusz. Ci, którzy mają wyższe dochody nie jechali na wakacje, nie chodzili na kolacje na restauracji. Jedni nie mają gdzie wydawać, a inni obawiają się przyszłości. Jak powiedziała Wisława Szymborska: „Tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono”. Czy jak nastąpi boom wszyscy rzucą się do wydawania pieniędzy, czy to cenna lekcja oszczędzania? Być może będzie to trwała zmiana, która zmieni nasze nawyki – podsumowała Barbara Rusowicz.