Statki przymarzające do falochronów i ogniska pod autobusami. Tak walczono ze śniegiem podczas zimy stulecia w 1979 roku [ZDJĘCIA]

Kiedy spadają większe opady śniegu, tak jak ostatnio na Pomorzu i nie tylko, zdarza się słyszeć opinie porównujące sytuację do pamiętnej zimy stulecia z przełomu 1978-1979 roku. Dzięki archiwalnym fotografiom wybierzemy się w małą podróż w przeszłość i przekonamy się, ile takie porównania mają wspólnego z rzeczywistością.


Wbrew nazwie mieliśmy w Polsce kilka „zim stulecia”. Ta najmroźniejsza w historii polskiej meteorologii miała miejsce na przełomie 1928 i 1929 roku. Szczególnie w lutym 1929 roku w całym kraju padło wiele rekordów zimna. Były miejsca, gdzie panowały nawet 40-stopniowe mrozy, a średnie temperatury tego miesiąca utrzymywały się na poziomie od −13 °C do −16°C. Nie brakowało również śniegu, który zalegał na ulicach od początku grudnia do połowy kwietnia.

SYLWESTROWA ZABAWA, KTÓRA PRZERODZIŁA SIĘ W WALKĘ Z MROZEM

Później Polskę nawiedziło kilka innych srogich zim, m.in. na przełomie 1939-1940 i 1962-1963, jednak ta najbardziej pamiętna rozpoczęła się pod koniec grudnia 1978 roku, gdy z północy napłynęły mroźne masy powietrza. W jednej chwili przygotowywano się do Sylwestra, a zaraz potem walczono z kilkunastostopniowym mrozem i potężnymi zaspami śniegu, które sparaliżowały kraj. Duża część kierowców nie zdążyła już dotrzeć na zabawy. Nowy Rok witano od wprowadzenia na terenie województwa gdańskiego stanu klęski żywiołowej.

W całym kraju niemal całkowicie stanęła komunikacja, niektórzy kierowcy autobusów nie gasili silników w zajezdniach, inaczej trzeba było rozpalać pod pojazdem ognisko, by ogrzać zgęstniały od mrozu olej napędowy. Śniegu było tak dużo, że samochody zmierzające do innych miast poruszały się w wydrążonych tunelach, jadąc sznurem za spychaczem. Zgasły lampy na ulicach, a mieszkańcom nakazano oszczędzać energię, ponieważ utknęły pociągi wiozące węgiel dla elektrowni i elektrociepłowni. Z pomocą w rozbryleniu cennego surowca i rozładowaniu wagonów pośpieszyło wojsko.

POSPOLITE RUSZENIE – OBYWATELE DO ŁOPAT

Do wszystkich, którym zdrowie i siły na to pozwalały, zaapelowano o włączenie się do akcji odśnieżania. – Usunięcie występujących trudności jest nakazem chwili i umożliwi nam szybkie przywrócenie normalnych warunków funkcjonowania miasta. Liczę na Obywatelską postawę mieszkańców naszego miasta – pisał naczelnik Rumi Apolinary Bittner. I rzeczywiście nastąpiło pospolite ruszenie. Ludzie wyszli odśnieżać chodniki, a także torować drogi do sklepów dla samochodów z żywnością. Problemów nie uniknięto w trójmiejskich portach. Z pokładów statków usuwano lód i śnieg, pod którego ciężarem jednostki przechylały się i groziły zatonięciem. Do falochronu w porcie w Gdyni przymarzł statek ms „Władysław Broniewski”. Wojsko rozbiło na nim 1000 ton lodu.

Pocieszyć utrudzonych zimą obywateli naszego kraju mógł wtedy jedynie fakt, że w całej Europie zmagano się z podobnymi warunkami atmosferycznymi. Z jaką skutecznością, to już jest inna kwestia. Po przejściu zimy stulecia w PRL żartowano, że minus 10 stopni to temperatura zamarzania socjalizmu.

 

Artur Maszota

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj