Wójt Starej Kiszewy atakuje miejscową straż pożarną: „Wy tam macie za dużo pieniędzy!”. Strażacy ripostują

Niegospodarność zarzuca straży pożarnej wójt Starej Kiszewy Marian Pick. Podczas ostatniej sesji zaatakował ratowników, oceniając, że nawet do niewielkich akcji wysyłają po kilka wozów bojowych. Strażacy są oburzeni i odpierają oskarżenia włodarza gminy. 

Zdaniem wójta działalność straży pożarnej to marnotrawienie paliwa i pieniędzy podatników. – Jestem załamany frywolnością wydawanych decyzji co do wyjazdów samochodów – mówił wójt Pick.

– Osobiście zgłaszałem wypadek, który miał miejsce w Konarzynach. Dzwoniłem na 112 i mówiłem, że nikt nie został zakleszczony, samochód się nie pali, nie ma zadymienia, potrzebna była karetka, bo pani, która została poszkodowana, wymagała, aby ją przebadać. Rozumiem, że przyjechała jednostka z Konarzyn, ale przyjechały jeszcze dwa samochody z OSP Stara Kiszewa. Po co? Na końcu przyjechał też samochód z JRG Kościerzyna. Po co? Wy tam macie za dużo pieniędzy – grzmiał wójt. – To są nasze pieniądze, to jest nasza paliwo. To jest najbardziej niegospodarna instytucja w tym kraju, a przynajmniej na naszym terenie. Moim zdaniem liczba wyjazdów jest niezasadna – mówił wójt Starej Kiszewy. 

Całość wystąpienia Mariana Picka podczas posiedzenia rady gminy można usłyszeć na filmie:

Komendant Powiatowy Straży Pożarnej w Kościerzynie starszy brygadier Tomasz Klinkosz uważa, że zarzuty wójta Starej Kiszewy są nie na miejscu:

– Jestem bardzo zdziwiony, że ktoś, kto jest odpowiedzialny za ochronę przeciwpożarową na terenie gminy, podchodzi w tak lekceważący sposób do tego tematu. Wójt mówił też o rzeczach niezgodnych z prawdą. Mówił, że wóz strażacki z Kościerzyny do wypadku z osobą ranną dojeżdża w godzinę. Samochód w tej danej sytuacji dojeżdżał w 33 minuty. To manipulacja ze strony wójta. Dwukrotnie tłumaczyłem mu, że w procedurach jest wyraźnie określone, że jeżeli mamy do czynienia z wypadkiem z osobą poszkodowaną, jest obowiązek zadysponowania samochodu z Państwowej Straży Pożarnej. Pan wójt pyta też, po co taki duży samochód jedzie do takich zdarzeń. Nie wie, co w tym samochodzie jest. Otóż ten wóz jest wyposażony w sprzęt, którego nie ma np. w jednostkach ochotniczych. Jest w nim sprzęt do ratownictwa medycznego, jest defibrylator z monitorem EKG. Bardzo często w obsadzie tego samochodu służbę pełnią ludzie z wykształceniem medycznym, po studiach medycznych, więc są w stanie udzielić pomocy takiej jak zespół ratownictwa medycznego – wylicza Tomasz Klinkosz.

Komendant PSP w Kościerzynie oczekuje, że wójt przeprosi strażaków za swoje słowa.

 

Więcej na ten temat można posłuchać tutaj:

 


 

Grzegorz Armatowski/mrud

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj