Jerzy Czuczman: przez pandemię cała gospodarka była osłabiona, ale nikt nie słyszał o zamknięciu polskich stoczni [FORUM MORSKIE]

Kurs na nowe technologie, który obrał polski przemysł stoczniowy i energetyka – tego dotyczyła kolejna debata w ranach I Forum Morskiego Radia Gdańsk. Czy innowacje uratują polski przemysł stoczniowy? Pandemia spowolni, czy może jednak przyspieszy rozwój nowych technologii w stoczniach? Między innymi na te pytania odpowiadał jeden z gości – Jerzy Czuczman, prezes Polskiego Forum Technologii Morskich. W rozmowie z Iwoną Wysocką podkreślał, że miniony rok spowodował osłabienie całej gospodarki, ale polskie stocznie, mimo pandemii, nie przestały działać.

– W ciągu ostatnich pięciu lat o prawie 70 proc. Wzrosła liczba firm, które są aktywne w przemyśle stoczniowym. Ostatni rok i pandemia spowodowały istotne osłabienie w całej gospodarce. Jednak w przemyśle stoczniowym w Polsce nie było słychać o zamknięciu stoczni. A słyszeliśmy o tym np. W Niemczech, Francji, Finlandii czy we Włoszech. Jeśli ktoś jest silny i dostanie pomoc od kogoś innego, ma możliwość rozwoju – mówił Jerzy Czuczman.

Jak zaznaczył prezes Polskiego Forum Technologii Morskich, nie będzie skoku technologicznego bez różnych współprac.

– Jeśli chodzi o innowacje, to polska firma GlassDeep ma do zaoferowania statki, które wpływają w okolice rafy koralowej, zanurzają się, a w środku są okienka i nie będąc nurkiem, można oglądać cały świat podwodny. Okna ze szkła mineralnego to połowa grubości np. szkła syntetycznego. W tę współpracę zaangażowana jest Politechnika Gdańska – powiedział.

FARMY WIATROWE

– Firmy w przemyśle stoczniowym nieźle sobie radzą i jeśli będzie mądra polityka dalszego rozwoju, na pewno poradzą sobie dalej. To, co może być wskazane w innowacjach, to są statki do instalacji i budowy farm wiatrowych. Dlaczego nadal nie ma zamówień dla polskich stoczni na te jednostki warte 300-400 mln euro? To potężne pieniądze, które wpływają do łańcuszka – powiedział gość Radia Gdańsk.

– Stańmy na mocno na gruncie i sprawdźmy, co jest naszą mocną stroną i według tego się rozwijajmy. W przemyśle stoczniowym jest to, że od 2013 roku jesteśmy na rynku morskiej energetyki wiatrowej. Jeżeli dziś mówimy, że taka jednostka może być zatrudniona przy dziennym koszcie około 400 tys. dolarów, a takich zamówień nie ma do polskich stoczni, to za chwilę taka jednostka zostanie zatrudniona za milion dolarów. Kto za to zapłaci? Polski podatnik. W związku z tym jest to wyraźny apel do polskich inwestorów. W oszczędnościach bankowych jest ponad bilion złotych. Dlaczego te pieniądze nie są w inwestycjach? – podkreślił.

IPULS DLA POLSKICH STOCZNI

Jerzy Czuczman odpowiedział też na pytanie, na ile inwestycje w polskie farmy wiatrowe będą impulsem popytowym dla polskich stoczni i gospodarki.

– Mówi się o 5 mld złotych, jeśli chodzi o impuls na wybudowanie tych jednostek. To potężna kwota. Nie wiem, jak to przeliczyć na ludzi. Będzie to około 10 tys. zatrudnionych. To się rozciąga na daleką przyszłość i jest pewną inwestycją – dodał.

Zapis całej debaty, w której udział wzięli również Krzysztof Fuzowski- wiceprezes ds. operacyjnych PGE Baltica, Maciej Kazienko – wiceprezes zarządu PSSE, a także analityk rynku energetycznego Przemysław Piesiewicz, dostępny jest >>>TUTAJ.

 

 

pOr

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj