W państwie demokratycznym nie może być przyzwolenia na niszczenie cudzego mienia – mówił przed gdańskim sądem Krzysztof Dośla. Przewodniczący Zarządu Regionu Gdańskiego NSZZ „Solidarność” zeznawał jako świadek w procesie trzech aktywistów z Warszawy, oskarżonych o znieważenie i uszkodzenie pomnika ks. Henryka Jankowskiego.
Do zajścia doszło w lutym 2019 roku. Michał Wojcieszczuk, Rafał Suszek i Konrad Korzeniowski przyczepili do monumentu linę i przewrócili pomnik na opony. Potem zawiesili na nim strój ministranta i dziecięcą bieliznę. Miało to symbolizować nieletnich, których duchowny miał molestować seksualnie.
– Tego procesu nie powinno być. Przypomnę tylko fakt, że jak tylko Rada Miasta Gdańska, którą swoją uchwałą wydała zgodę na postawienie tego pomnika i ją cofnęła, pomnik natychmiast został usunięty i nie było żadnego problemu. Nie było potrzeby przewracania pomnika i robienia happeningów – zaznaczył Dośla.
Oprócz szefa „Solidarności” mieli zeznawać we wtorek m.in. Jerzy Borowczak i Grzegorz Pellowski, ale nie stawili się w sądzie.