Kacper Płażyński o wyroku w sprawie Aleksandra K.: to powód do wstydu dla polskiego wymiaru sprawiedliwości

RJF 1110

Wyrok w sprawie Aleksandra K., syna gdyńskiego biznesmena, jest absolutnie nieadekwatny do popełnionego przez niego czynu – twierdzi Kacper Płażyński. Poseł Prawa i Sprawiedliwości wystąpił już do ministra sprawiedliwości o pilne przeprowadzenie kontroli w Sądzie Rejonowym w Gdyni, wyjaśnień chce też od prezes tej instytucji.

Przypomnijmy, Aleksander K. oskarżony został o zaatakowanie trzech członków ekipy TVP. Do zdarzenia doszło 15 października ubiegłego roku przed posesją Ryszarda Krauzego (zgodził się na publikację swoich danych – przyp. red.) na Kamiennej Górze w Gdyni. To właśnie tego dnia agenci CBA przeszukali dom biznesmena, po czym zawieźli go na przesłuchanie do prokuratury w Poznaniu w związku z podejrzeniem o udział w wyprowadzeniu pieniędzy ze spółki Polnord.

Już po tym syn Ryszarda Krauzego miał przed posesją zaatakować ekipę TVP, a operatora najpierw uderzyć pięścią w głowę, a gdy ten upadł, Aleksander K. miał kopnąć go w głowę. Prokuratura zarzuciła synowi biznesmena trzy przestępstwa – groźby karalne wobec pracownika TVP, spowodowanie lekkiego uszczerbku na zdrowiu jednego z pokrzywdzonych oraz naruszenie nietykalności cielesnej kolejnego poszkodowanego.

W śledztwie Aleksander K. przyznał się jedynie do zadania ciosu i kopnięcia jednego z poszkodowanych w głowę, tłumacząc to zdenerwowaniem w związku z sytuacją dotyczącą ojca. Groziło mu do trzech lat więzienia.

 

(Fot. Radio Gdańsk/Roman Jocher)

 

WARUNKOWE UMORZENIE

W czwartek Sąd Rejonowy w Gdyni zdecydował o warunkowym umorzeniu na okres trzech lat próby postępowania karnego wobec Aleksandra K. Orzekł również od oskarżonego na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej świadczenie pieniężne w wysokości dwóch tysięcy złotych oraz obciążył go kosztami postępowania.

– Nie mam wątpliwości, że gdyby sprawa dotyczyła zwykłego „Kowalskiego”, to żaden wyrok warunkowo umarzający postępowanie by po prostu nie zapadł – twierdzi poseł Kacper Płażyński. – Moim zdaniem to kolejny dowód na to, że w Polsce silni, potężni i wpływowi, z tzw. „plecami”, są łagodniej traktowani w sądach i osiągają korzystniejsze wyroki niż zwykły „Kowalski”. Wyrok wydany w sprawie Aleksandra K. zapisze się w historii polskiego sądownictwa jako łamiący naczelne zasady demokracji i sprawiedliwości. Pragnę bowiem podkreślić, że za taki czyn raczej standardem jest wyrok w zawieszeniu, jeśli nawet nie bezwzględnego pozbawienia wolności – zaznacza.

 

RJF 1146

(Fot. Radio Gdańsk/Roman Jocher)

„POWÓD DO WSTYDU”

Poseł Kacper Płażyński dodał też, że, powołując się na obostrzenia związane z pandemią, na ogłoszenie wyroku, które miało miejsce 10 czerwca, do sądu nie wpuszczono ekipy TVP.

– To złamanie transparentności i jawności życia publicznego – nie ma wątpliwości Kacper Płażyński. – Ja zresztą domyślam się, dlaczego tak się stało. Nie wpuszczono ich do budynku, aby uniknąć wstydu. Bo ten wyrok to powód do wstydu dla polskiego wymiaru sprawiedliwości – podkreśla wyraźnie.

 

RJF 1170

(Fot. Radio Gdańsk/Roman Jocher)

Wydany w czwartek wyrok w sprawie Aleksandra K. nie jest prawomocny. Wnioskowi obrońcy oskarżonego o warunkowe umorzenie sprawy nie sprzeciwiła się prokuratura i dwóch z trzech poszkodowanych. Między stronami przeprowadzono wcześniej też postępowanie mediacyjne.

 

Marcin Lange/mk

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj