Policjanci z Gdańska uratowali mężczyznę, który wpadł do głębokiego rowu melioracyjnego. W nim była woda i 41-latek zaczął tonąć. Do zajścia doszło w nocy na Olszynce.
Wywiadowcy zauważyli, że idący poboczem mężczyzna nagle stracił równowagę i stoczył się ze skarpy. – Policjanci natychmiast zatrzymali radiowóz i rozpoczęli akcję ratunkową – tłumaczy Mariusz Chrzanowski z gdańskiej policji.
SPRAWNA AKCJA ZAKOŃCZONA SUKCESEM
– Funkcjonariusze podbiegli w to miejsce. Zauważyli też, że mężczyzna znika pod powierzchnią wody, a wysoki betonowy murek uniemożliwia mu samodzielne wydostanie się z wody. Zaczął on tonąć. Policjanci nie tracąc czasu natychmiast rzucili mu linę holowniczą, która była na wyposażeniu nieoznakowanego radiowozu. Funkcjonariusze wiedzieli, że jeżeli mężczyzna samodzielnie nie chwyci za linę, jeden z nich ryzykując własnym życiem, będzie musiał do niego zejść. W takiej sytuacji istnieje zagrożenie, że osoba tonąca może wciągnąć pod wodę ratującego. Mężczyzna ostatkiem sił zacisnął linę w dłoni i policjanci przeciągnęli go do miejsca, w którym można było go wydobyć na brzeg – dodaje Chrzanowski.
41-latek był trzeźwy. Po badaniach w karetce pogotowia stróże prawa pomogli mężczyźnie dostać się do domu.
Grzegorz Armatowski/mw