Dwie osoby usłyszały zarzuty w związku z wypadkiem kolejowym, do którego doszło w marcu ubiegłego roku w Szymankowie. W zderzeniu lokomotywy z drezyną zginęło dwóch pracowników kolei. Do wypadku doszło w nocy, podczas prac torowych.
– Śledczy mają już opinię Państwowej Komisji Badania Wypadków Kolejowych. Wynika z niej, że zawinili dyżurny stacji i toromistrz – mówi prokurator Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. – W oparciu o zebrany materiał dowodowy, w tym opinię Państwowej Komisji Badania Wypadków Kolejowych, ustalono, że doszło do umyślnego naruszenia obowiązujących przepisów o prowadzenie ruchu pociągów przez dyżurnego i toromistrza stacji Szymankowo.
– Obaj podejrzani usłyszeli zarzut z artykułu 177 par. 2 kodeksu karnego, to jest umyślne naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym, w następstwie czego doszło do wypadku, w którym zginęły dwie osoby. Podejrzani nie przyznali się do zarzucanego im czynu i złożyli wyjaśnienia. Śledztwo w tej sprawie jest kontynuowane w Prokuraturze Rejonowej w Malborku – dodaje prokurator Wawryniuk.
LOKOMOTYWA UDERZYŁA W DREZYNĘ
Śledczy ustalili, że drezyna stała na rozjeździe i uderzyła w nią lokomotywa jadąca od strony Tczewa. Po uderzeniu drezyna była jeszcze ciągnięta przez lokomotywę przez około 200 metrów, po czym zatrzymała się na słupie sieci trakcyjnej. W wypadku zginęli dwaj kolejarze, którzy byli w drezynie. Mieli 56 i 61 lat i byli pracownikami PKP PLK.
Grzegorz Armatowski