1 lipca w Gdyni funkcjonować zaczynają nowe strefy płatnego parkowania w Orłowie, na Działkach Leśnych, fragmencie Grabówka i Wzgórzu Św. Maksymiliana. W mieście już od dłuższego czasu wrze, a społeczne niezadowolenie z dnia na dzień narasta. Przeciwko nowemu podatkowi protestują niemal wszyscy.
Protestują mieszkańcy dzielnic, w których strefy wprowadzono, protestują też mieszkańcy innych części Gdyni. Protestują także lokalne stowarzyszenia i rady dzielnic. Ba, oficjalny, pisemny protest w tej sprawie do Rady Miasta Gdyni wystosował nawet… Zakon Sióstr Karmelitanek Bosych.
Wspólny mianownik tych protestów jest jeden – oburzenie nowym, wysokim podatkiem, brak jakichkolwiek konsultacji społecznych w tej sprawie oraz brak ulg dla mieszkańców.
– Władze Gdyni są innowacyjne tylko w jednej kwestii – drenowaniu naszych kieszeni – wskazuje mieszkaniec Orłowa. – W ogóle nie będę zdziwiony, jeśli niebawem okaże się, że pierwszych 60 oddechów na minutę będzie w Gdyni gratisowych, ale za kolejnych 30 prezydent Szczurek każe mi uiścić opłatę klimatyczną.
Jakub Ubych, wiceprzewodniczący Rady Miasta Gdyni przyznaje, że brano pod uwagę wprowadzenie ulg dla mieszkańców, ale z pomysłu zrezygnowano.
– Rozważaliśmy taką możliwość, choćby w ramach Karty Mieszkańca. Wprowadzenie takiego rozwiązania okazało się jednak zbyt skomplikowane, więc ostatecznie odstąpiliśmy od niego – wskazuje Jakub Ubych.
W ogóle urzędnicy są zdumieni reakcją gdynian. W oficjalnym przekazie podkreślają, że spp wprowadzone zostały na wyraźne życzenie mieszkańców pod tym kątem, że ci oczekują życia w mieście bezpiecznym (czyt. bez zaparkowanych na chodnikach samochodów) oraz w mieście z czystym powietrzem.
– Mieszkańcy może i tego oczekują, natomiast z pewnością nie oczekiwali tego, że będą musieli płacić za to horrendalne wręcz stawki – mówi Ewa Czentorycka, radna dzielnicy Orłowo. – Bulwersujące jest to, że gdynianie i tak płacą już najwyższe podatki lokalne w kraju, a teraz, bez jakichkolwiek konsultacji, narzuca się nam kolejny podatek – dodaje.
Tak więc za trzy pierwsze godziny parkowania na Działkach Leśnych, Wzgórzu Św. Maksymiliana oraz w Orłowie i części Grabówka od dziś zapłacić trzeba 16 złotych. Opłaty wzrosły też w Śródmieściu. Tam za analogiczny okres opłata wynosi 20 zł. Szczęściarzami są właściciele prywatnych miejsc parkingowych lub garaży. Abonament mieszkańca za parkowanie w podstrefach w najtańszej, opłacanej za przynajmniej sześć miesięcy z góry opcji, to 180 złotych rocznie za pierwszy samochód. Drugi pojazd to już koszt 540 złotych, a trzeci i kolejny – 720 złotych.
Warto wspomnieć, że choć nowe spp obowiązywać zaczęły od dzisiaj, gdyński Zarząd Dróg i Zieleni w wielu miejscach nie zdołał miejsc parkingowych odpowiednio oznaczyć znakami poziomymi, a w wielu kolejnych wykonano to nad wyraz niechlujnie. Przykłady zobaczyć można na zdjęciach.
Brak oznakowania poziomego – pobór opłat w tym miejscu jest nielegalny. (Fot. Radio Gdańsk/Marcin Lange)
Brak właściwego oznakowania poziomego – pobór opłat jest nielegalny. (Fot. Radio Gdańsk/Marcin Lange)
Miejsca parkingowe w strefie płatnego parkowania oznakowane muszą być zarówno znakami pionowymi D-18, jak i poziomymi P-18 „stanowisko postojowe”, P-19 „linia wyznaczająca pas postojowy”, P-20 „koperta” lub P-24 „miejsce dla pojazdu osoby niepełnosprawnej”. W sytuacji, gdy oznakowania poziomego nie ma lub jest ono niepełne, kierowcy nie mają obowiązku płacić za parkowanie – nałożenie tzw. opłaty dodatkowej za brak opłacenia parkingu byłoby bowiem nielegalne.
GDYNIA I PŁATNE PARKOWANIE – PARA WYJĄTKOWO NIEDOBRANA
Sytuacja jest o tyle zaskakująca, że Gdynia już raz miała problemy w związku z nielegalnym poborem opłat za parkowanie w Śródmieściu. W 2015 roku od nieświadomych sytuacji kierowców wyciągnięto w ten sposób nawet kilka milionów złotych, które poszkodowanym nigdy nie zostały zwrócone. Miasto bowiem nie dostosowało oznakowania strefy do nowych przepisów. Chodziło właśnie o oznakowanie poziome. Władze miasta miesiącami przekonywały wówczas, że nie mają obowiązku jego wprowadzenia, bo strefa powstała przed nowelizacją przepisów. W końcu jednak, po serii opinii prawnych niezależnych prawników, wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego i kilkukrotnych apelach ówczesnego wojewody pomorskiego Ryszarda Stachurskiego o natychmiastowe zaprzestanie nielegalnego procederu, ugięły się i oznakowanie poziome wykonano. Oburzeni kierowcy gremialnie występowali wówczas do RMG o zwrot nienależnie pobranych opłat. Nigdy nie oddano im jednak choćby złotówki – RMG przyznawała, że opłaty pobierano niezgodnie z prawem, ale wskazywała jednocześnie, że dany kierowca nie jest w stanie udowodnić, iż jest w tej sprawie poszkodowanym.
Biorąc pod uwagę, jak teraz przygotowano nowe strefy płatnego parkowania, sytuacja może się powtórzyć.
Marcin Lange