Jak wpłynie na nas wyhamowanie chińskiej gospodarki? „To jest ogromna szansa dla nas, dla Europy”

Chińska gospodarka zwolniła w lipcu bardziej niż oczekiwali analitycy. Tłumaczenia są takie, że to przez ekstremalne warunki pogodowe i COVID-19. Jak to się odbije na nas i czy w ogóle się odbije? O tym w programie „Ludzie i pieniądze” Iwona Wysocka rozmawiała z Markiem Lewandowskim, rzecznikiem „Solidarności”, oraz Grzegorzem Pellowskim, trójmiejskim piekarzem, mistrzem cukiernictwa.
– Trzeba brać poprawkę na to, co publikują Chińczycy. Nie znamy tak naprawdę prawdziwych powodów. Może być tak, że tam umarło więcej ludzi niż mogło nam się wydawać. Może braki w zakładach produkcyjnych biorą się z tego. To ma też ciężkie skutki dla innych gospodarek. Wczoraj pojawiła się szokująca dla mnie informacja, że pół miliona samochodów nie może być dokończonych z powodu braku półprzewodników. 60-70% półprzewodników produkowanych jest w Chinach i na Tajwanie, a największym odbiorcą półprzewodników jest przemysł motoryzacyjny. Firmy na szybko dyslokują swoją produkcję, przerzucają ją w inne obszary, by utrzymać łańcuchy dostaw – zauważył Marek Lewandowski.

– Mówiłem około roku temu o półprzewodnikach i nikt na to nie zwracał uwagi. To jest ogromna szansa dla nas, dla Europy. Chyba już wszyscy się połapali w tym, że przerzucanie produkcji tam za grosiki – był na tym biznes, bo tam faktycznie tanio to produkowano – to nie wszystko, bo to może stanąć jednego dnia. Myślę, że to, co się teraz dzieje, otworzy oczy politykom. Chińczycy 20 lat temu zadbali o to, by zagwarantować sobie dostęp do miejsc, gdzie występują metale ziem rzadkich. Bo żeby wyprodukować baterie do nowych samochodów elektrycznych, to trzeba dysponować tymi minerałami. A one występują w paru miejscach na świecie. Głównie jest to Afryka, która jest zdominowana przez Chiny – powiedział Grzegorz Pellowski.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj