W Gdańsku na Cmentarzu Łostowickim oddano hołd ofiarom sowieckiej agresji na Polskę. 17 września to także Dzień Sybiraka, który ma upamiętnić zsyłanych w głąb ZSRR. Wspominając tragiczne losy rodaków, złożono kwiaty przy „Piecie Sybiraków”, czyli pomniku Ofiar Golgoty Wschodu.
17 września 1939 roku do Polski wkroczyła Armia Czerwona. Masowo aresztowano, wysiedlano i mordowano Polaków.
– Znakiem pamięci o nich jest pomnik Ofiarom Golgoty Wschodu – mówi Celina Riedl, członek zarządu Związku Sybiraków. – Na cokole wyryte są nazwy miejsc symboli cierpienia. Postać klęczącej Madonny, tulącej bezbronne dzieci i pochylonej nad samotnie siedzącym dzieckiem, wprowadza w zadumę, budzi skojarzenia z cierpieniem matki sybiraczki, matki katyńskiej, z naszym osieroconym dzieciństwem, z modlitwą odmawianą przez zesłańców w wagonach, barakach i na więziennych pryczach.
Pomnik umiejscowiony na Cmentarzu Łostowickim w Gdańsku stanowi symbol zdarzeń z tamtego okresu. Jego projekt powstał w Akademii Sztuk Pięknych. Spośród nadesłanych prac konkursowych wygrała wizja Pawła Kruszyńskiego, absolwenta Wydziału Rzeźby ASP.
„SYMBOL LOSU RZUCONYCH W BEZKRES SYBERII”
– Dla wielu rodzin w Gdańsku w naszym mieście ten pomnik stał się symbolem losów ich krewnych rzuconych w bezkres Syberii. To jeden z powodów, dla których tutaj przychodzimy co roku i przywiązujemy tak wielką wagę do obchodów dnia 17 września – mówiła podczas uroczystości prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz.
– 82 lata temu zesłano wiele osób na Sybir w wagonach bydlęcych i zerowych warunkach sanitarnych – przypomina z kolei wicewojewoda pomorski Mariusz Łuczyk. – Ludzie umierali, wyrzucano ich po drodze na niezamieszkaną przestrzeń, gdzie dzikie zwierzęta rozszarpywały kości i roznosiły je po okolicach. To trudny okres w naszej historii. Wspominamy go, żeby wyciągać wnioski na przyszłość. Wśród nas jest wielu młodych ludzi i to bardzo ważne, żeby ten element naszej historii przekazywać młodemu pokoleniu – dodaje.
„MAMY OBOWIĄZEK PAMIĘTAĆ”
Obchodzenie rocznicy jest istotną kwestią nie tylko dla każdego Polaka, ale i przede wszystkim dla krewnych zesłanych osób.
– O zniszczonym polskim społecznym życiu na Kresach, o ludziach mordowanych już od 17 września 1939 roku i nieprzerwanie przez następne 22 miesiące oraz umierających w łagrach i później mamy obowiązek pamiętać, bo to nasi współobywatele, ale i niejednokrotnie nasi krewni, dziadkowie – mówi Grzegorz Berendt, dyrektor Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku. – Moja ciocia została w 1940 roku zesłana na Sybir z Polesia. Ocalała z synem, ale jej życie zostało wówczas brutalnie zniszczone, tak jak życie setek tysięcy obywateli RP zesłanych na nieludzką ziemię.
„We wrześniu 1939 r. armie Niemiec i Związku Sowieckiego najechały Polskę. Agresja była konsekwencją zawartego 23 sierpnia paktu Ribbentrop – Mołotow. Polscy jeńcy wojenni trafili m.in. do sowieckich obozów. Wiosną 1940 r., w ciągu dwóch miesięcy, oddziały NKWD zgładziły blisko 22 tys. oficerów, policjantów, naukowców, duchownych, prawników, lekarzy, nauczycieli i działaczy społecznych. Zostali pogrzebani w zbiorowych mogiłach na terenie dzisiejszej Rosji, Białorusi i Ukrainy” – przypomina IPN.
Marta Włodarczyk/puch