Wina stwierdzona, ale kary nie będzie. Jest wyrok w sprawie obalenia pomnika ks. Jankowskiego

Nie będzie kary za obalenie pomnika ks. Henryka Jankowskiego. Gdański sąd uznał winnymi Michała Wojcieszczuka, Konrada Korzeniowskiego i Rafała Suszka jedynie uszkodzenia pomnika. Ale ze względu „na niską, społeczną szkodliwość czynu i wypadek mniejszej wagi” odstąpił od wymierzenia im kary.

Sędzia Małgorzata Uszacka w uzasadnieniu wyroku stwierdziła, że nie doszło do znieważenia monumentu i nie był to czyn o charakterze chuligańskim.

– Oskarżeni wykorzystali pomnik jako symbol swojej walki z pedofilią wśród osób duchownych, wobec braku reakcji odpowiednich organów na doniesienia, dotyczące osoby Henryka Jankowskiego i w celu podkreślenia wagi swoich działań. Zatem nie działali oni z zamiarem znieważenia pomnika. Wykorzystali pomnik jako wzmacniacz przekazu, zapewniający wzbudzenie uwagi i zainteresowania u szerokiego grona odbiorców. Nadto, samo połączenie garderoby dziecięcej z pomnikiem, który miał upamiętniać osobę księdza Henryka Jankowskiego, nie prowadziło już wówczas do jego zdeprecjonowania lub pomniejszenia jego wartości – powiedziała.

BĘDZIE APELACJA?

– To jest wyrok skazujący i oznacza, że nie ma w Polsce przyzwolenia na niszczenie i obalanie pomników, znajdujących się w przestrzeni publicznej. Po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem wyroku oskarżyciel publiczny podejmie decyzję, czy będzie składać apelację. Na chwilę obecną mogę powiedzieć, że nie wykluczam takiej możliwości – skomentował wyrok prokurator Mariusz Skwierawski z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. 

Prokurator Mariusz Skwierawski wniósł wcześniej o wymierzenie oskarżonym kary po roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata, grzywnę i obowiązek naprawienia szkody, która wyniosła 30 tysięcy złotych.

Sąd uznał, że pokrzywdzona nie została też parafia św. Brygidy, a społeczny komitet budowy pomnika. Nakazał oskarżonym obowiązek naprawienia szkody, w kwocie niespełna ośmiu tysięcy złotych. Wyrok jest nieprawomocny. Oskarżonych ani pokrzywdzonych nie było w sądzie.

Zachowanie oskarżonych skomentował Krzysztof Dośla, przewodniczący społecznego komitetu budowy pomnika księdza Jankowskiego. – To przykre, że do tego procesu i do tej sprawy musiało dojść. Przypomnę tylko fakt, że jak tylko Rada Miasta Gdańska, którą swoją uchwałą wydała zgodę na postawienie tego pomnika, cofnęła ją, pomnik natychmiast został usunięty i nie było żadnego problemu. Nie było potrzeby przewracania pomnika i robienia happeningów. Po prostu należało działać w ramach obowiązującego w Polsce prawa – stwierdził. Do dziś uważam, że osoby, które być może powinny trafić nie do sądu, a do lekarza specjalisty. To działanie jest niezrozumiałe. Można było złożyć wniosek w Radzie Miasta Gdańska i nie byłoby tego problemu – dodał. 

 

POSŁUCHAJ:

Grzegorz Armatowski/mk

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj