Konferencja premiera po szczycie UE w Brukseli. Morawiecki o sytuacji na wschodniej granicy, kompetencjach UE i kryzysie energetycznym

– Przedstawiłem na szczycie Unii Europejskiej informację na temat sytuacji na wschodniej granicy Polski; spotkała się z poparciem – poinformował w piątek 22 października na konferencji prasowej w Brukseli Mateusz Morawiecki. Premier mówił także o kryzysie energetycznym oraz o tym, czy UE działa w granicach swoich kompetencji.

Szef rządu poinformował na konferencji prasowej po szczycie UE w Brukseli, że podczas dyskusji na temat migracji polskie stanowisko ws. sytuacji na granicy z Białorusią spotkało się z pełnym poparciem.

GRANICE ZEWNĘTRZNE MUSZĄ BYĆ CHRONIONE

– Cieszę się, że nasz głos przestrogi nie był głosem wołającego na puszczy, tylko z biegiem lat stał się, można powiedzieć, dominującą teorią. Jeszcze nie powszechną, ale na pewno dominującą tezą w Radzie Europejskiej, co do zapobiegania migracji, która nie opiera się przesłanki legalne, co do zapobiegania niekontrolowanym ruchom uchodźców. Polska zawsze stała na stanowisku, że granice zewnętrzne Unii Europejskiej muszą być należycie chronione. I takie stanowisko zostało przyjęte przez ogromną większość państw – powiedział Morawiecki.

Premier poinformował, że podczas szczytu przedstawił sytuację na granicy wschodniej Polski, która jest jednocześnie granicą wschodnią Unii Europejskiej.

– Spotkało się to z absolutnie pełnym i całkowitym poparciem. Wszystko to, co opisywałem przedstawiając jednocześnie ryzyka związane z tym szturmem migracyjnym, sztucznie wywołanym przez reżim Łukaszenki i mocodawców z Moskwy, czyli prezydenta Putina. Tutaj mogę chyba powiedzieć tak, że nie było głosów powątpiewania, kto jest prawdziwym, rzeczywistym autorem próby destabilizacji sytuacji na granicy wschodniej Polski – relacjonował premier.

Podkreślił, że premier Łotwy oraz prezydent Litwy „także przedstawili swoją ocenę sytuacji, która była tożsama z naszą oceną sytuacji”. – I zgodnie z polskimi oczekiwaniami, Rada Europejska nie zaakceptuje podejmowania przez państwa trzecie jakichkolwiek prób instrumentalnego wykorzystywania ruchów migracyjnych do wywierania presji na granicę Unii Europejskiej – oświadczył Morawiecki.

TRZEBA PRZYPOMNIEĆ O GRANICACH KOMPETENCJI”

– UE działa w granicach przyznanych kompetencji; to jest coś w miarę oczywistego, ale zdaję sobie sprawę z tego, że ostatnio trzeba o tym przypomnieć – oświadczył ponadto w piątek premier Mateusz Morawiecki po zakończeniu posiedzenia Rady Europejskiej w Brukseli.

Najpierw szef polskiego rządu nawiązał do sporu, jaki się toczy obecnie między Polską a instytucjami UE, ale także Prawem i Sprawiedliwością i opozycją w Polsce dotyczącego relacji między prawem UE a prawem krajowym.

– Niektórzy zdają się zapomnieć, że wchodziliśmy do Unii Europejskiej w 2004 roku w oparciu o konstytucję, która umowom międzynarodowym daje pewne prerogatywy, nawet bardzo szerokie, istotnie wchodzące w nasze życie gospodarcze, ale nie jest jednocześnie pozbawiona granic – oświadczył Morawiecki.

Dodał, że takie dziedziny, jak sport, zdrowie, bezpieczeństwo publiczne, także bezpieczeństwo granic, nie są objęte „materią Unii Europejskiej”. – To jest coś takiego w miarę oczywistego, ale zdaję sobie sprawę z tego, że ostatnio trzeba o tym przypomnieć, że Unia działa w granicach przyznanych kompetencji – podkreślił Morawiecki.

Zaznaczył, że Polacy to jedno z najbardziej proeuropejskich społeczeństw, a nasz kraj nie tylko wierzy w Unię Europejską, ale także we wspólnotę transatlantycką.

KONSTYTUCYJNY PLURALIZM MUSI BYĆ SZANOWANY

Premier Morawiecki odniósł się też do słów kanclerz Niemiec Angeli Merkel, która powiedziała, że „są kraje przywiązane do koncepcji silnych krajów członkowskich, a są takie, które chciałyby większej federacji i dlatego najlepszym rozwiązaniem byłaby dyskusja na forum konferencji o przyszłości Europy”.

Premier podkreślił, że „powinien panować pluralizm konstytucyjny, ponieważ nawet wczoraj podczas dyskusji dało się odczuć, że niektóre państwa mają dalej idące apetyty integracyjne, a inne i to nie tylko Polska, ale wiele innych, zupełnie inaczej patrzą na te sprawy”.

– W konstytucjach jednych państw zapisane są zasady związane z przynależnością do Unii Europejskiej, bardzo wprost, z wyższością prawa europejskiego także nad konstytucją. A w innych jest zupełnie odwrotnie. Więc jest konstytucyjny pluralizm. A jeśli Unia Europejska ma trwać, a tego bym sobie życzył, żeby nie tylko trwała, ale żeby stawała się coraz silniejsza, żeby miała swoje aspiracje globalne, żeby była ważnym blokiem gospodarczo–politycznym, to ten konstytucyjny pluralizm musi być szanowany – powiedział Morawiecki.

Dodał, że podziela pogląd, że jeśli różnego rodzaju instytucje europejskie bądź państwa członkowskie za często kierują wnioski do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej „to może to prowadzić do sytuacji trudnych, do sytuacji kolizji i mamy do czynienia z taką sytuacją właśnie teraz w przypadku Polski i nie tylko”.

ZALEŻNOŚĆ DOSTAW GAZU JEDNĄ Z PRZYCZYN KRYZYSU

Premier Mateusz Morawiecki tłumaczył na konferencji prasowej ponadto, skąd się wziął kryzys na rynku cen energii. Jego zdaniem kryzys ten ma dwie praźródła.

– Pierwsze źródło to nadmierna zależność na rynku gazu od Gazpromu. Przestrzegałem przed tym wielokrotnie, więc satysfakcja, którą mam jest bardzo gorzka. Dyktat cenowy, jakim jest posługiwanie się przez Rosję błękitnym paliwem, posługiwanie się przez prezydenta Putina gazem, jest niestety faktem – powiedział szef rządu.

Jego zdaniem właśnie to było powodem wzrostu cen gazu i wpłynęło na wzrost cen energii w Europie. Jak zaznaczył, ten kryzys wpływa na wiele innych sektorów, bo „cena energii wpływa na krańcową cenę wielu produktów”.

Jak dodał Morawiecki, to z kolei oznacza, że konkurencyjność przemysłu różnych krajów europejskich słabnie, co z kolei wpływa na spadek możliwości sprzedaży na rynkach światowych. – To jest bardzo poważny problem, bo będzie w najbliższych miesiącach przekładało się na znikające miejsca pracy w Europie. Tą drugą przyczyną jest spekulacja na rynku uprawnień do emisji CO2, tzw. rynku ETS. Ta spekulacja spowodowała gwałtowny wzrost ceny uprawnień do emisji w ostatnich 12 – 18 miesiącach – dodał premier.

PAP/raf

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj