Uczą demonstrantów „drzeć ryja” za publiczne pieniądze. Co na to władze Gdańska? „Bunt formą uczestnictwa w życiu społecznym”

Zapytaliśmy wiceprezydent Gdańska oraz przedstawicieli trójmiejskiej Krytyki Politycznej, czy widzą coś zdrożnego w organizowaniu za pieniądze z kasy miasta warsztatów z „darcia ryja” dla demonstrantów, a dokładnie – demonstrantek. Czy odpowiedź zaskakuje?

Krytyka polityczna – Świetlica w Trójmieście zaprasza na zajęcia z nauki „darcia ryja”. W zapowiedzi wydarzenia napisano:

„Jak profesjonalnie drzeć ryja na demonstracji? Jak robić to, by następnego dnia nie stracić głosu? (…) Dowiesz się, jak rozgrzać głos i ciało, żeby uniknąć zdarcia gardła, a dzięki pracy w grupie poczujesz moc wspólnego śpiewu i krzyku. (…) Wydarzenie odbywa się w ramach działań Klubu Sąsiedzkiego KULTURA i jest dofinansowane ze środków Miasta Gdańska”.

„OD TEGO TRZEBA ZACZĄĆ SESJĘ RADY MIASTA”

– Chyba trzeba będzie zacząć Sesję Rady Miasta Gdańska od pytania, czy radni, przedstawiciele urzędu, pani prezydent już są profesjonalnie przygotowani do – zgodnie z tytułem sponsorowanych warsztatów – darcia, tak zwanego, ryja, czy jeszcze nie? Jak ocenić to, co do tej pory działo się na forum rady miasta czy urzędu i co będzie działo się w przyszłości? Jest to tak kuriozalny temat i tak wulgarnie podany, że praktycznie nie sposób tego pozytywnie skomentować – mówi Kazimierz Koralewski, szef gdańskich radnych PiS.

– Pani Aleksandra Dulkiewicz narzeka, że Miasto Gdańsk nie ma pieniędzy, a jednocześnie dziesiątki tysięcy złotych wydaje na pakiet tego typu dziwnych projektów, to chyba samo się komentuje. Ja rozumiem, że ludzie mają prawo wyrażać poglądy także poprzez udział w demonstracjach, ale to wszystko powinno mieć jakieś cywilizowane ramy. Jeżeli ktoś chce się uczyć, jak „profesjonalnie drzeć ryja”, to może powinien też wziąć udział w warsztatach „jak wygadywać głupoty, żeby ludzie przyjęli je za normalne treści”, bo do tego to chyba zmierza w narracji ideowych sojuszników pani Aleksandry Dulkiewicz – mówi radny PiS Andrzej Skiba.

GDAŃSK NIE WIE, NA CO WYDAJE PIENIĄDZE?

O to, czy reklamowanie warsztatów jako szkolenia dla demonstrantów wydaje się władzom miasta przesadą, spytaliśmy zastępcę prezydent Gdańska, Monikę Chabior. Przyznała, że miasto dotuje organizatora, co nie oznacza, że zna treść proponowanych warsztatów, mogą one jednak wynikać z „potrzeb społeczności”.

– Organizacje pozarządowe zgłaszają się w konkursie  na realizację takiego zadania, jakim są domy i kluby sąsiedzkie. I w tych wnioskach opisują, co będą realizować. Jednym z aspektów jest realizowanie zajęć i warsztatów, których potrzebują społeczność. Nie jest tam nigdy napisane szczegółowo, jakiego rodzaju warsztaty tam będą. Zatem, jeśli chodzi o ten konkretny tytuł, myśmy tego we wniosku nie mieli, ale widocznie wynika to z potrzeby społeczności – stwierdza Chabior.

„BUNT FORMĄ UCZESTNICTWA W ŻYCIU SPOŁECZNYM”

Urzędniczka zapytana o to, czy czuje, że dotowanie potrzeby lepszej emisji i ochrony głosu w czasie demonstracji może być uznane za przesadę, odpowiedziała:

– Żeby było jasne, nie wczytywałam się w zakres tych warsztatów i nie wiem, co dokładnie tam będzie realizowane, natomiast wszyscy w demokratycznym społeczeństwie zgadzamy się z tym, że jedną z form uczestnictwa w życiu społecznym jest też bunt i protest, więc jak rozumiem, do tego się to odnosi – wyjaśnia wiceprezydent.

KRYTYKA POLITYCZNA MYŚLI O „DOBROSTANIE KOBIET”

Czy faktycznie Krytyka Polityczna chce szkolić demonstrantów, czy może było to jedynie zabieg marketingowy lub żart?

– Przygotowujemy w niedzielę warsztaty, które będzie prowadziła świetna wokalistka Ada Rusinkiewicz, z profesjonalnego „darcia ryja”. Głownie będziemy stawiać na growling (z ang. warczenie – przyp. red.) i to, jak wydobywać z siebie dźwięk, żeby nie zniszczyć strun głosowych. (…) Przygotowując te warsztaty myśleliśmy o dobrostanie kobiet, które w dużym stopniu też są narażone na różne nieprzyjemne akcje. Wdarzenie organizujemy w 103. rocznicę pozyskania praw wyborczych przez kobiety, praw które coraz bardziej kobietom w Polsce są zabierane – mówi Elżbieta Rutkowska, kierownik Świetlicy Krytyki Politycznej w Trójmieście.

Zdaniem Artura Ceyrowskiego z tygodnika „Sieci”, miasto robi ukłon w stronę osób, które następnie wspierają samorządowców w walce politycznej, organizując demonstracje.

– Mamy do czynienia z niebywałą groteską, ale też widzimy, że władze Gdańska, zresztą tak jak cała Platforma Obywatelska, podpinają się pod różnego rodzaju akcje społeczne, które pochodzą z radykalnych środowisk. I to jest próba uśmiechania się do tych środowisk, myślę, że nie bez powodu. Te środowiska są takim zbrojnym ramieniem PO, także w wydaniu samorządowym, w wydaniu lokalnym – ocenia.

Świetlica otrzymała z miasta roczne dofinansowanie w kwocie 30 tysięcy złotych na prowadzenie mieszącego się w niej Klubu Sąsiedzkiego „Kultura”.

 

Piotr Puchalski
Napisz do autora: p.puchalski@radiogdansk.pl

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj