Niższy podatek na żywność, paliwo oraz gaz, czyli Tarcza Antyinflacyjna 2.0. Kto z niej skorzysta? Jaka jest przyszłość rynku paliwowego w Polsce po fuzji Orlenu z Lotosem? O tym Michał Pacześniak rozmawiał w „Komentarzach Radia Gdańsk” z Małgorzatą Puternicką, publicystką związaną z portalem Gdańsk Strefa Prestiżu, oraz Piotrem Piotrowskim, wykładowcą akademickim, redaktorem „Gościa Niedzielnego”.
– Tarczę Antyinflacyjną 2.0 trzeba rozpatrywać wspólnie z działaniem Rady Polityki Pieniężnej i zaciskaniem kontroli nad przepływem pieniądza, czyli podniesieniem stóp procentowych. Z inflacją po pandemii borykają się wszyscy, a my w Europie Wschodniej najbardziej. To zupełnie zrozumiałe, bo na poziom inflacji mają wpływ dwie rzeczy: duża ilość pieniądza w obrocie, która została wrzucona w momencie, gdy trzeba było pomóc ludziom przetrwać, oni te pieniądze wydawali, w związku z czym siłą faktu w sposób naturalny rynek zareagował. Druga rzecz: że nośniki energii podnoszą ceny w sposób prawie że automatyczny. Jeśli dołożymy do tego spekulacyjny obrót zezwoleniami na emisję CO2, to mamy odpowiedź, dlaczego jest tak źle. Obydwa elementy powinny ściąć czubek inflacji. W jakim stopniu, tu wiele zależy od nas, od naszej postawy rynkowej. Myślę, że trzeba trochę zacisnąć pasa i przestać kupować na zapas, tylko kupować to, co jest niezbędne po to, żeby wspomóc nas samych. Bo to nie jest pomoc państwu, rządzącym, tylko Polakom, którzy będą borykali się z podwyższonymi cenami – powiedziała Małgorzata Puternicka.
– Myślę, że to jest dobra okazja do zmiany jakościowej naszej postawy konsumenckiej. Powinniśmy zacząć patrzeć na to, co kupujemy. W sensie, kto jest producentem danego produktu. Zacznijmy oglądać kody kreskowe. Jeśli tam jest 590, to znaczy, że to jest ten produkt, który powinien się znaleźć w naszym koszyku, ponieważ ten ruch, który został wywołany przez rząd, jest ukierunkowany na polskich producentów. Poza oczywiście paliwami, bo to jest jasna sprawa. Natomiast co do produktów żywnościowych, to absolutnie powinniśmy iść w tym kierunku i kontrolować producentów. Bo rolnicy otrzymali w tej chwili zwolnienie na nawozy i trzeba będzie patrzeć, jak producenci zareagują na te zmiany, czy oni też zejdą z tej ceny, co rząd apeluje. Nie jest to tak drastyczna interwencja, jak dokonana przez rząd Węgier, gdzie wprowadzono górną granicę cen na sześć produktów, ale myślę, że będzie to skuteczne działanie – ocenił Piotr Piotrowski.
W audycji rozmawiano również o tym, że PKN Orlen dokonał wyboru partnerów, z którymi zostaną podpisane umowy w ramach obowiązku nałożonego przez Komisję Europejską. Saudyjski operator Saudi Aramco kupuje udziały w rafinerii Lotosu, a węgierski MOL ma przejąć 417 stacji Lotosu. W zamian Orlen kupi 144 stacje na Węgrzech i 41 na Słowacji. W ocenie komentatorów to jedna z większych decyzji biznesowych, jakie zostały podjęte w Polsce w ostatnich 30 latach.
– Zacznę od własnego podwórka – od Gdańska i od naszej rafinerii, która stanęła przed ogromną szansą. W momencie, w którym 30 proc. obejmie Aramco z ogromnymi możliwościami finansowymi i dostępem do najnowszych technologii, jeśli chodzi o petrochemię, rafineria ma szansę się mocno podnieść i te wszystkie obawy, które były na dzień dobry, okażą się płonne i z tego się bardzo cieszę. Mały gracz absolutnie zniknąłby z rynku, bo wystarczy mu zakręcić jeden kurek i do widzenia, tymczasem Aramco ma dostęp do największego złoża na świecie, ma więc ogromny wpływ na cenę paliw i może kształtować ceny preferencyjnie. Ta dywersyfikacja to dla Gdańska, dla Polski i dla całego regionu Europy Wschodniej bardzo dobry krok – stwierdziła Małgorzata Puternicka.
– Tu, nam na Pomorzu, próbowano opowiadać taką historię, że jeśli Lotos stąd wywędruje, to znikną pieniądze z podatków. Ale proszę na to patrzeć nie tylko przez to nasze lokalne miejsce, gdzie jesteśmy ogrodzeni sztachetowym płotkiem, ale globalnie. Na skutek tego, że w tym całym biznesie pojawia się inwestor rzędu Aramco, plasujemy się teraz w innej lidze, a po drugie to są kolejne nowe miejsca pracy. Myślę, że to jest coś niewyobrażalnego, jeśli chodzi o rozwój technologiczny. Bardzo dużym plusem jest też to, że zapewniamy sobie dostęp do surowca i w ten sposób się uniezależniamy od stanu, w którym trwaliśmy bez mała 50 lat – zauważył Piotr Piotrowski.
am